Tak naprawdę trudno jednak cokolwiek przewidzieć i zaplanować. Na horyzoncie są problemy związane z rosnącymi płacami. Ratusz będzie musiał wydać 10,5 mln złotych więcej na zwiększenie wynagrodzeń z racji podniesienia płacy minimalnej. Ponadto wzrosną koszty energii elektrycznej, czy opłat za śmieci.
Co z dochodami miasta? Poprawę Olsztynowi ma dać zwiększony podatek od nieruchomości, co pozwoli zyskać ok. 3 mln zł. Nie wiadomo, jednak czy ten zabieg wystarczy. Niejasna jest też kwestia dochodów z podatków, a więc w PiT od osób fizycznych. Jak podaje "Gazeta Wyborcza Olsztyn", ministerstwo finansów przesłało do ratusza prognozę, z której wynika, że miasto otrzyma z tych podatków o 626 tys. zł mniej niż w tym roku.
Polecany artykuł:
Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna zaznacza, że podstawowym problemem stają się nie tylko malejące dochody, ale rosnące wydatki bieżące. Najbardziej olsztyńską kasę obiążcy oświata, która pochłania z roku na rok więcej pieniędzy. Ratusz przeznaczył na to pół miliarda złotych.
Nie obyło się bez cięć i oszczędności. Komórki urzędu miasta zostały zobligowane do cięć, a niemal co tydzień pojawiają się informacje o kolejnych oszczędnościach ratusza w Olsztynie. Takich oszczędności jest mnóstwo. Wiadomo np., że Zarząd Dróg Zieleni i Transportu dostanie o 10 milionów złotych mniej na remonty i utrzymanie dróg. Mniej na remonty będą też mieć placówki oświatowe.
Ograniczenia mają objąć również wydatki na podróże służbowe, szkolenia, dokształcanie, działania promocyjne, promocję gospodarczą, edukację obywatelską dzieci i młodzieży. Nie będzie w przyszłym roku zajęć w szkołach w czasie ferii zimowych. Miasto nie dołoży się również do studenckiej Kortowiady. Brak też pieniędzy na dotacje, które poprawiają estetykę Olsztyna.
Nie ma też co liczyć na remonty olsztyńskich kamienic. Ratusz proponuje za to oszczędności w postaci rezygnacji z obsadzenia 30 wakatów w ratuszu i w innych jednostkach miejskich. Nieprzedłużane będą też okresowe umowy o pracę.