Rodzinna tragedia w Srokowie. 69-latek nie żyje, jego syn z zarzutem
Tragedia wydarzyła się pod koniec lutego w Srokowie pod Kętrzynem (woj. warmińsko-mazurskie). Feralnego dnia 69-letni Edmund R. świętował razem z rodziną, m.in. z żoną oraz 44-letnim synem Sewerynem. Nikt nie przypuszczał, że imieninowa impreza przerodzi się w koszmar. Jak ustalił nasz reporter, po kolejnych toastach, doszło do nieporozumienia między Edmundem R. a jego żoną. Do sporu włączył się Seweryn R. Jak tłumaczył podczas śledztwa, 44-latek stanął w obronie matki.
Niedługo po zdarzeniu policjanci opublikowali komunikat, z którego wynikało, że 44-latek został tymczasowo aresztowany, ponieważ był "podejrzany o śmiertelne zranienie nożem innego mężczyzny podczas awantury, do której doszło zakrapianego alkoholem spotkania". Później śledztwo wykazało, 44-letni Seweryn R. nie użył noża. Miał on bić ojca pięściami po głowie, a następnie popchnąć. Upadając, 69-latek uderzył głową w ścianę i zmarł. Serweryn R. usłyszał zarzut zabójstwa, do którego się nie przyznaje.
Jak dowiedział się nasz reporter, 69-letni Edmund R. był emerytowanym kierowcą karetki. Jego syn, Seweryn R., był na rencie. Z rodziną nie było problemów. Policyjne bazy danych nie wskazują, aby rodzina ze Srokowa miała wcześniej kłopoty z prawem. Poniżej zdjęcia z aresztowania 44-latka.