W poniedziałek (8 lutego) około godziny 6:00 pracownica jednej z olsztyńskich piekarni zauważyła małego chłopca, samotnie spacerującego chodnikiem. Malcem zainteresował się również przypadkowy przechodzień. Chłopczyk nie dość, że spacerował sam bladym świtem, to w dodatku był w samej piżamce i boso! Na dworze było kilkanaście stopni mrozu.
Olsztyn: bosy chłopiec w piżamie spacerował przy piekarni
Osoby, które zauważyły dziecko, natychmiast się nim zaopiekowały i o zdarzeniu poinformowały odpowiednie służby. Jako pierwsza na policję zadzwoniła pracownica piekarni. Na miejsce, oprócz policjantów, skierowany został również zespół ratownictwa medycznego, który zbadał stan zdrowia dziecka. Na szczęście chłopiec nie wymagał pomocy medycznej. Chwilę później w piekarni zjawili się również rodzice 4-latka, którzy dzwoniąc pod numer alarmowy, dowiedzieli się, że ich pociecha czeka na nich cała i zdrowa.
PRZECZYTAJ TAKŻE: To był polski REKORD ZIMNA! –42 stopnie na termometrze. Jak oni to wytrzymali?
Bez butów i w piżamie szedł "do przedszkola"
Gdzie wybierał się 4-letni chłopczyk? Zatroskanym świadkom opowiadał, że maszeruje do przedszkola. Rodzice dziecka zostali przebadani alkomatem. Oboje byli trzeźwi. Jak to się stało, że chłopiec zniknął im z oczu? Chłopczyk wyszedł w chwili, gdy znajdował się pod opieką ojca. Mężczyzna na chwilę musiał zejść do piwnicy.
Wszystko skończyło się tylko na strachu, jednak funkcjonariusze muszą zbadać tę sytuacje pod kątem nieprawidłowego sprawowania opieki nad osobą małoletnią i czy nie doszło do narażenia życia i zdrowia 4-latka. O sytuacji zostanie również poinformowany sąd rodziny.