Co dalej ze śledztwem ws. utonięcia Timiego?
11-letni Timi utonął w minione wakacje, 20 sierpnia, na strzeżonej plaży położonej nad jeziorem Sajmino w Ostródzie. Był tam ze znajomą matki i swoimi rówieśnikami. Niedługo po tragedii w lokalnej społeczności zawrzało. Plażowicze mieli pretensje do ratowników, którzy - ich zdaniem - zbyt długo i zbyt opieszale działali na wieść o zniknięciu Timiego pod wodą.
Śledztwo ruszyło szybko, ale obecnie tkwi w miejscu. Pierwsze czynności podjęli policjanci z Ostródy. Przesłuchali świadków wypadku i samych ratowników. Wykonywali jeszcze wiele innych ważnych czynności przez wiele dni, choć wiedzieli, że jeden z ratowników był związany z policyjnym klubem sportowym „Mazury”. Sprawa została przeniesiona do prowadzania przez policjantów z Iławy pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
Rodzina chce sprawiedliwości i znalezienia winnych śmierci chłopca. Były policjant, pracujący w zawodzie ponad 20 lat, nie wierzy, że winni odpowiedzą za śmierć Timiego. - Wiem z doświadczenia, że czym dłużej postępowanie przygotowawcze trwa, tym maleje szansa na jego wyjaśnienie. Świadkowie zapominają, czasem umierają albo emigrują i prokurator z uwagi na brak dowodów, nierzadko musi śledztwo umorzyć - mówi nasz rozmówca.
Na jakim etapie obecnie jest śledztwo? Przez ponad pół roku prokuratura nie mogła znaleźć biegłego, który mógł wydać opinię w zakresie akcji ratunkowej i organizacji kąpieliska w Ostródzie, a jak ostatecznie został wyznaczony, to po kilku miesiącach zrezygnował z pracy, bo… dopatrzyć się miał znajomości z jednym z ratowników, który feralnego dnia pełnił dyżur na plaży i pozostaje w aktach śledztwa.
Nie ma winnych śmierci Timiego. 11-latek utonął, jego mama traci nadzieję
Polecany artykuł: