Dominik walczy z nowotworem. Leczenie w Austrii szansą na powrót do zdrowia
Dominik Wasiak ma 21 lat i całe życie przed sobą. Pod koniec lutego 2023 r. przeżył dramat. Podczas brania prysznica zauważył guza na lewym jądrze. Kilka tygodni później przeszedł operację. Kolejne badania wykazały, że 21-latek cierpi na nowotwór złośliwy. Aby ratować zdrowie Dominika, potrzebna była chemioterapia. Młody mężczyzna musi leczyć się w Austrii.
Dominik jest piłkarzem. Grał m.in. w Stomilu Olsztyn. Obecnie reprezentuje klub DKS Dobre Miasto. W rozmowie z "Super Expressem" tak wspomina ostatnie, bardzo trudne dla siebie miesiące. - Jesienią ubiegłego roku grałem w Mławiance Mława. Dobrze nam szło. Przyszedł grudzień i zaczęły się pierwsze problemy. Trochę chorowałem. Chodziłem po lekarzach i uznali, że to zwykłe wirusy. Nikt poważnie do tej sprawy nie podszedł - mówi nam Dominik Wasiak. - W międzyczasie przybrałem trochę kilogramów, nie czułem się zbyt dobrze i postanowiłem zmienić klub. Trafiłem do Dobrego Miasta.
21-latek tak wspomina feralny dzień. - Kilka miesięcy temu, kiedy brałem prysznic, dotykiem wyczułem guza. Zaniepokojony poszedłem do lekarza. Przeszedłem operację i wszystko miało być już dobrze. Po 3-4 tygodniach tomograf wykazał przerzut na węzły chłonne - opowiada Dominik.
Kibice i przyjaciele Dominika uzbierali pieniądze w ciągu doby
Aby ratować zdrowie Dominika, potrzebne było 40 tysięcy złotych. Dla gwiazd piłki nożnej taka kwota to niewielki wydatek. Najlepsi zawodnicy na świecie mają na sobie o wiele droższe buty, ubrania czy zegarki. Dominik potrzebował pomocy. - Brat zorganizował zbiórkę w nocy. Obudziłem się następnego dnia rano. Zaskoczyły mnie setki nieodebranych połączeń, setki wiadomości, na różnych komunikatorach. Początkowo zastanawiałem się, co się stało. Myślałem, że w Polsce wybuchła wojna, stąd tyle telefonów - uśmiecha się Dominik i dodaje, że pisali do niego zarówno znajomi, jak też kibice, piłkarze, z którymi grał oraz działacze tych klubów.
Wymaganą kwotę, ponad 40 tys. zł, zebrano w ciągu doby. Wpłaty wciąż spływają. Dominik nie spodziewał się, że spadnie na niego tyle dobra. - Za to, co mnie spotkało muszę podziękować każdemu z osobna. Za pośrednictwem mediów nie miałem ku temu okazji, więc robię to teraz. Mam ogromny szacunek i wdzięczność do wszystkich tych, którzy mnie wspierali. Chodzi o moją rodzinę, przyjaciół, znajomych, kibiców, całe środowisko piłkarskie. Widać, jak jest więź w piłkarskim świecie. Chcę podziękować nie tylko za wpłaty, ale też za wsparcie psychiczne. To również wiele znaczy - mówi nam 21-latek.
Choć Dominik wciąż walczy o powrót do zdrowia, obecnie czuje się dobrze. Jest w dobrym humorze. - Włosy podczas chemii nie wypadają, ale delikatnie siwieją - żartuje. Kilka miesięcy temu czuł się koszmarnie. - Za mną ciężkie pół roku. Dostałem od życia kilka ciosów w plecy. Czułem, że układa mi się zarówno w piłce, jak i w życiu. A tu taki cios. Dla młodego chłopaka taka choroba to tragedia... Teraz w pełni skupiam się tylko na powrocie do zdrowia - mówi w rozmowie z "Super Expressem".
Chemioterapia w Austrii będzie przedłużona
Początkowo Dominik miał leczyć się w Austrii znacznie krócej. - Miał być jeden cykl, będą trzy. W pierwszej wersji miałem być w Austrii od 29 maja, dzień później zacząłem chemię. Miałem tu być do 14 czerwca. Po różnych badaniach lekarze stwierdzili, że jeden cykl nie wystarczy - wyjaśnia Dominik. - Do Polski wracam 7 czerwca, ale 20 czerwca znów będę w Austrii przez ok. 10 dni. Na ostatni cykl przyjeżdżam 18 lipca. Po ostatnim cyklu - zdaniem lekarzy - powinno być już dobrze. Pod koniec lipca wiele się wyjaśni.
Wygląda na to, że potrzebna będzie kolejna pomoc. Obecnie "wymaganym celem" na internetowej zbiórce założonej przez brata piłkarza jest kwota 120 tys. zł.
Dominik podkreśla, jak bardzo pomaga mu też rodzina. Brat zorganizował zbiórkę. - Działał z uporem i było dla mnie szokiem, jak szybko osiągnął cel - mówi zaskoczony 21-latek. - Być może będą potrzebne kolejne pieniądze, zobaczymy, czy zorganizujemy kolejne zbiórki, bo - tak jak mówiłem - początkowo miałem przejść w Austrii jeden cykl leczenia, a teraz będą ich aż trzy.
Czy Dominik wróci na boisko?
Prognozy lekarzy są optymistyczne, sam Dominik również wydaje się być odpowiednio nastawiony i zmotywowany, aby - jak na piłkarza przystało - "wykopać" chorobę ze swojego ciała. Zapytaliśmy go, co z powrotem na piłkarskie boiska. - Lekarze są zdania, że jeśli będę czuł się dobrze fizycznie, to mogę w tym sezonie jeszcze pograć, ale w granicach rozsądku. Teraz zdrowie stawiam jednak na pierwszym miejscu - podkreśla Dominik Wasiak, ale po rozmowie z nim czuć, że pali się do powrotu na zieloną murawę. - Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie uda mi się chociaż usiąść na ławce razem z kolegami, oglądać ich z boiska i wspierać. Gra byłaby spełnieniem marzeń - mówi.
Jego zespół, DKS Dobre Miasto, ostatni mecz w rozgrywkach IV ligi warmińsko-mazurskiej zagra w weekend 17-18 czerwca. Zanim Dominik wyjechał do Austrii, na stadionie w Jezioranach, gdzie domowe mecze rozgrywa jego drużyna, dobitnie przekonał się, ile znaczy dla klubu. - Wiele osób przejęło się moim losem, ale zachowywało dużo pozytywnej energii. Jeszcze przed wyjazdem do Austrii, byłem na meczu mojej drużyny z Polonią Iłowo. Nagle kibice, nawet drużyny przeciwnej, zaczęli skandować moje nazwisko. Trudno było wytrzymać, łzy poleciały z oczu - kończy Wasiak.
Dominik chce "wykopać" straszną chorobę. Młodego piłkarza spotkała tragedia. Zobacz zdjęcia