Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę (6/7 grudnia) między godz. 22 a 1. - Kociarnia dostała bardzo niespodziewany prezent na Mikołajki. Jesteśmy pod tak dużym wrażeniem prezentu, że nie wiemy co powiedzieć i nadal jesteśmy w szoku. W podziękowaniu za prezent złożymy doniesienie na Mikołaja na Policję i zakładamy monitoring - napisali pracownicy Kociarni w mediach społecznościowych. - Ten ktoś - bo przecież nie człowiek - działał z premedytacją - najpierw dopuścił do rozmnożenia kotów a później porzucił.
Zachowanie zwyrodnialca oburza tym bardziej, że przyjęcia do Kociarni są już mocno ograniczone. Nie ma wielu chętnych na adopcję kotów. Tymczasem pracownicy "Kociarni" w ciągu jednego wieczora dostali kolejnych 11 kotów.
Polecany artykuł: