Paluzy. 32-latek nie żyje, dramatyczny wypadek podczas pracy
Dramat rozegrał się w czwartek (11 lipca) tuż przed godz. 4 nad ranem w Paluzach k. Bisztynka. Pracownicy wielkiego gospodarstwa produkcyjnego całą noc pracowali na polach, suszarni i magazynów płodów rolnych. Wszyscy chcieli zdążyć zebrać z pól jak najwięcej rzepaku przed załamaniem pogody. Przez kraj przetaczała się ogromna nawałnica z opadem deszczu z gradem. Wszyscy uwijali się jak w ukropie, bo liczyła się każda minuta. 32-letni Marcin B., pracownik nocnej zmiany przewoził ładowarką teleskopową rzepak z pryzmy do suszarni. Nagle podmokła ziemia stawu usunęła się i ładowarka wpadła do wody. Młody operator koparki w jednej chwili znalazł się w pułapce. Wszyscy pracownicy próbowali ratować kolegę, zanim na miejsce dojechały służby ratunkowe. Niestety, pomimo wysiłków, mężczyzny nie udało się uratować.
Jaka była przyczyna tragedii w Paluzach? Trwa śledztwo
Prokuratura razem z policją próbuje wyjaśnić przyczyny wypadku. Ciało 32-letniego operatora zostało zabrane do prosektorium, gdzie odbędzie się jego sekcja zwłok. Nic nie wskazuje na to, że operator maszyny pracował pod wpływem alkoholu. Najprawdopodobniej był to bardzo nieszczęśliwy wypadek, spowodowany pośpiechem. Prócz prokuratury, sprawę wyjaśnia komisja z Państwowej Inspekcji Pracy, która już w dniu zdarzenia rozpoczęła swoją pracę. W poniższej galerii znajdziecie zdjęcia z miejsca tragedii.
Polecany artykuł: