Iława. Kruchy lód zarwał się pod dzieckiem. Dziadek wskoczył do lodowatej wody
Oficer prasowy straży pożarnej w Iławie Krzysztof Rutkowski powiedział w rozmowie PAP, że kilkuletnie dziecko pod opieką dziadka wybrało się na sanki na plażę miejską w Iławie. Plaża jest wzniesieniem opadającym aż do jeziora. - Dziecko za mocno się na sankach rozpędziło i wjechało aż na lód, a że lód jest bardzo cienki - załamał się pod ciężarem dziecka i dziecko wpadło do wody - powiedział strażak. Na pomoc wnuczkowi ruszył dziadek, który wskoczył do lodowatej wody wyciągnął malucha z wody. Dziadkowi i wnukowi natychmiast została udzielona pomoc. Liczyła się każda minuta, należało szybko rozgrzać poszkodowanych. Obaj wyziębieni trafili do szpitala, ale na szczęście ich życiu nic nie zagraża.
Policjanci z Komendy Powiatowej w Iławie wyjaśnili, że we wtorek (5 grudnia) kilka minut po godz. 15 mundurowi otrzymali informację o niebezpiecznym zdarzeniu na lodzie. Według zgłoszenia, na jednej z iławskich plaż sanki wjechały na lód i trzy osoby są w wodzie. Oficer dyżurny natychmiast na miejsce wysłał najbliższy policyjny patrol. Tym razem byli to funkcjonariusze drogówki. Gdy policjanci już po chwili byli na miejscu, zauważyli kobietę, która tuliła całego mokrego i zziębniętego małego chłopca. Jeden z policjantów ściągnął z siebie kurtkę, aby otulić nią chłopca, po czym pobiegł za drugim funkcjonariuszem w dół plaży, ponieważ zauważyli, jak inne osoby próbują wydostać z wody mężczyznę. Dobiegli na miejsce, chwycili mieszkańca Iławy i wyciągnęli go na pomost. W tym czasie na miejscu pojawiły się kolejne służby ratunkowe. Funkcjonariusze przekazali zmarzniętego 3–latka i jego przemoczonego dziadka pod opiekę strażaków oraz ratowników medycznych.
W trakcie wyjaśniania okoliczności tego zdarzenia, okazało się, że na szczęście tylko dwie osoby wylądowały w wodzie. Do szło do tego po tym, jak chłopiec zjechał na sankach z górki bezpośrednio na lód, który się pod nim załamał. Na pomoc wnukowi pobiegł dziadek, który później sam miał problem z wydostaniem się z zamarzniętego jeziora. Udało się to dopiero z pomocą policjantów. Na szczęście podczas tej niebezpiecznie wyglądającej sytuacji nikomu nic poważnego się nie stało.
Chociaż na Warmii i Mazurach na termometrach jest kilka stopni mrozu, a jeziora zaczynają zamarzać, strażacy i ratownicy WOPR apelują, aby pod żadnym pozorem nie wchodzić na kruche lodowe tafle.