Coraz więcej mieszkańców Olsztyna na swoim telefonie ma nagranie, na którym udokumentowany jest spacer dzików po jednym z osiedli. Najczęściej można je spotkać na Jarotach. Spacerują całymi stadami, po kilka sztuk. Szukając pożywienia, często zapuszczają się na blokowiska, gdzie "przeszukują" osiedlowe śmietniki w poszukiwaniu resztek jedzenia.
Dziki widać już nawet w centrum miasta, na ruchliwych ulicach, np. przy urzędzie wojewódzkim. Mieszkańcy Olsztyna zaczynają obawiać się o swoje zdrowie i zastanawiają się, czy pewnego dnia nie dojdzie do tragedii z udziałem dzików.
Ludzka obecność dzikom już praktycznie nie przeszkadza. Pojawiają się coraz bliżej bloków. Doskonale widać to na nagraniu wideo Pani Bożeny. - Takie stada chodzą po Olsztynie i mają wszystkich w zadkach. Na szczęście na razie nie wykazują agresji - napisała Bożena Dołasińska na swoim Facebooku.
Z kijami na dziki
Nie tylko na Jarotach dziki są częstymi gośćmi. To samo dzieje się na osiedlu Podgrodzie. - Jestem mieszkanką Podgrodzia. Od dłuższego czasu, średnio kilka razy w tygodniu widuję na swoim osiedlu dziki - opowiada pani Magdalena. - Zazwyczaj jest to pięć tych samych sztuk. Nie widziałam, żeby kogoś atakowały, ale są to zwierzęta dzikie i nikt nam nie zagwarantuje, że w końcu tego nie zrobią.
Z dzikami radzić sobie musi straż miejska. Już wiele razy strażnicy przeganiali niesforne zwierzęta z parków i osiedli. - Raz widziałam, ze straż miejska próbowała je pogonić kijkami, ale myślę ze nie jest to do końca zadanie tych panów. Uważam, że potrzebna jest interwencja ze strony osób, które wiedza jak z nimi postępować - komentuje pani Magdalena.
Polecany artykuł:
Ludzie dokarmiają dziki. "To bezmyślność"
Mieszkańcy Olsztyna boją się o swoje zdrowie. Sami jednak nie są bez winy. Dziki wracają pod ich okna, ponieważ znajdują tam pożywienie. - Sytuacji nie poprawiają bezmyślni ludzie, którzy wyrzucają im jedzenie z okien - uważa pani Magdalena.
Jej słowa potwierdza inna mieszkanka Podgrodzia. - Mieszkam na Podgrodziu od pół roku i widok dzików wędrujących po osiedlu to dla mnie codzienność. W zeszłym tygodniu widziałam je 4 razy - opowiada pani Monika. - Zwierzęta podchodzą pod klatki i nic sobie nie robią z obecności człowieka. Nic dziwnego, zauważyłam, że niektórzy je dokarmiają, rzucając im resztki z balkonu lub zostawiając je pod drzewami.
Dziki muszą być uśpione
Miasto próbuje pomóc mieszkańcom, łapiąc niesforne dziki. Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz chciał, aby złapane dziki wywozić z powrotem do lasów. Decyzją ministra środowiska złapane zwierzę musi zostać uśpione.