Ełccy policjanci wyjaśnili sprawę kradzieży 6000 złotych z samochodu. Z ustaleń mundurowych wynika, że 30-letni mężczyzna zatrudnił się w firmie budowlanej przy pracach nieopodal Ełku. Zdążył przepracować tam dwa dni. Trzeciego dnia rano, zauważył w samochodzie pracodawcy saszetkę z pieniędzmi. Zabrał ją, a szefa poprosił o godzinę wolnego „na załatwienie pilnej sprawy osobistej w mieście”. Do pracy 30-latek już nie wrócił.
Policjanci szybko ustalili, gdzie przebywa 30-latek. - Zatrzymali go tego samego dnia po południu przy taksówce, którą mężczyzna zamówił, bo chciał jechać na dworzec. Planował wyjazd z dziewczyną do innego województwa - mówi sierż. szt. Agata Kulikowska de Nałęcz, oficer prasowy KPP w Ełku. Policjanci odzyskali znaczną część ukradzionych pieniędzy - ponad 4000 złotych.
30-latek usłyszał zarzut kradzieży. Prokurator objął go dozorem policyjnym. Za kradzież kodeks karny przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności.