14-letni Ernest zginął bohaterską śmiercią we wtorek, 10 sierpnia, po południu, w Piszu. Rzeką płynęła żaglówka, na której przebywało sześć osób. W pewnym momencie łódź zahaczyła masztem o linię wysokiego napięcia, a po wyładowaniu elektrycznym dwóch mężczyzn wpadło do wody. Na pomoc tonącym ruszył 14-latek, który od razu wskoczył do wody. Ernest nie mógł wiedzieć, że dojdzie do kolejnego wyładowania. Chłopiec zniknął w toni wody, ratownikom udało się go wyciągnąć dopiero po godzinie, jego ciało znajdowało się na dnie rzeki Pisa. Sekcja zwłok wskazała, że doszło do utonięcia, choć do śmierci nastolatka mogło również przyczynić się wyładowanie. Ostatnie pożegnanie Ernesta odbyło się w piątkowe popołudnie (13 sierpnia) we wsi Jeże nieopodal Pisza. Do niewielkiej miejscowości ściągnął tłum żałobników, poruszony bohaterską śmiercią chłopca. Śmiały czyn Ernesta złamał też serca Czytelników Super Expressu.
"Ludzie na łódce nie ratowali swoich przyjaciół, którzy wzywali pomocy w rzece, ale nie zawahał się ich ratować Ernest mały bohater", "Śpij Aniołku wyrazy współczucia dla rodziny", "Żegnaj, Bohaterze. Rodzice są z Ciebie dumni" - czytamy.
Nie brakuje też głosów podkreślających konieczność wyjątkowego upamiętnienia bohaterskiego Ernesta.
"Bohaterstwo, powinno się ufundować tablicę pamiątkową".
Wierzące osoby mają nadzieję, że tragiczne w skutkach poświęcenie Ernesta zostanie wynagrodzone w życiu pozagrobowym.
"Chłopcze, niech Dobry Bóg wynagrodzi Ci za poświęcenie życia, ratując życie innych. Spoczywaj w pokoju" - napisała pani Anna.