Franciszek i Alicja odebrali sobie życie, bo tak kochali rodzinną piekarnię. Ich wnuczek robi wszystko, by ją uratować! [ZDJĘCIA]

i

Autor: Pomagam.pl Franciszek i Alicja S. z Dobrego Miasta odebrali sobie życie, bo nie mogli się pogodzić z tym, że prowadzona przez nich piekarnia jest bliska bankructwa. Rodziny biznes ratuje ich 22-letni wnuczek Błażej

Franciszek i Alicja odebrali sobie życie, bo tak kochali rodzinną piekarnię pod Olsztynem. Ich wnuczek robi wszystko, by ją uratować! [ZDJĘCIA]

2022-04-20 13:39

Franciszek i Alicja S. z Dobrego Miasta odebrali sobie życie, bo nie mogli się pogodzić z tym, że prowadzona przez nich piekarnia jest bliska bankructwa. Piekarnia powstała w 1945 r., a obydwoje prowadzili rodzinny biznes do lutego br. Mimo problemów finansowych małżeństwo bało się prosić o pomoc i wybrało najbardziej radykalne rozwiązanie. Wnuczek pary próbuje ratować piekarnię.

Franciszek i Alicja odebrali sobie życie, bo tak kochali rodzinną piekarnię. Ich wnuczek robi wszystko, by ją uratować!

Czy uda się uratować rodzinna piekarnię z Dobrego Miasta, której właściciele popełnili samobójstwo? Jak informuje "Gazeta Olsztyńska", ich 22-letni wnuczek Błażej robi wszystko, by ocalić biznes z prawie 80-letnią tradycją. Złoty Róg powstał w 1945 r., jako jedna z pierwszych w dobie powojennej piekarni w Polsce. Franciszek i Alicja S. prowadzili biznes, ale kilka lat temu zaczął on podupadać, a na początku tego roku małżonkom, którym pomagał również syn, zajrzało w oczy widmo bankructwa. Rodzinna firma z Dobrego Miasta nie dała sobie rady z rosnącymi cenami gazu, energii elektrycznej i wody, na co nałożyły się też problemy kadrowe i zmiany podatkowe. Trudno w to uwierzyć, ale para nie miała odwagi prosić innych o pomoc i w obliczu rychłego bankructwa piekarni doszło do tragedii. 14 lutego kobieta odebrała sobie życie, 6 dni później zrobił to jej mąż.

Dalsza część tekstu POD GALERIĄ.

- Byli częścią tego miasta. Takie nieszczęście, najpierw ona, potem on. Pan Franek to zrobił z miłości do niej. Nie mógł bez z niej żyć, no bo jak inaczej to sobie wytłumaczyć? - powiedziała "Gazecie Olsztyńskiej" jedna z mieszkanek Dobrego Miasta.

Czytaj też: Wzięła na ręce małe dziecko i nie miała skrupułów! Czego się nie robi dla 79 tys. zł... Szok pod Giżyckiem

Jak informuje "Gazeta Olsztyńska", syn, córka i wnuczek tragicznie zmarłej pary nie chcą pozwolić, by rodzinna piekarnia odeszła razem z Franciszkiem i Alicją. 14 marca firma ponownie otworzyła swoje podwoje i nadal piecze chleb na naturalnym zakwasie - dziennie powstaje ok. 500 bochenków. Na stronie Pomagam.pl bliscy tragicznie zmarłego małżeństwa zbierają ponadto pieniądze, by pokryć długi z poprzednich lat i uwolnić się od syndyka - kwestę można wspomóc, KLIKAJĄC TUTAJ.

- Dziadkowie oddali całe swoje serce i życie tej piekarni, dlatego dołożę wszelkich starań, aby uratować rodzinną piekarnię. Biorę urlop dziekański na uczelni, zakasam rękawy i razem z tatą, przy wsparciu życzliwych nam osób, zmierzymy się z tym wyzwaniem. Chcę ze wszystkich sił podtrzymać to na co dziadkowie pracowali całe życie. Traktujemy to z tatą jako punkt honoru i z szacunku do dziadków musimy spróbować. Jednak, żeby to się udało potrzebujemy wsparcia finansowego i każda pomoc będzie na wagę złota." - mówi "Gazecie Olsztyńskiej" Błażej.

Sonda
Czy pomagasz charytatywnie innym osobom?
Jasnowidz Jackowski już TEGO nie ukrywa! Ludzie będą uciekać z Polski?! Jesteśmy zagrożeni?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki