To cud, że nikt nie zginął w wypadku, do którego doszło w miejscowości Mojtyny (woj. warmińsko-mazurskie). Rozpędzony tir wjechał w dom mieszkalny. To wręcz niewiarygodne, że zarówno kierowcy, jak i domownikom, nic poważnego się nie stało. - Kiedy dokładałem do pieca, usłyszałem straszny huk. Pomyślałem, kurka wodna, Putin chyba zaatakował. Kiedy wszedłem do pokoju zobaczyłem, jak Irena leży przywalona cegłami, tym całym gruzem - mówi pan Janusz, mieszkaniec domu, w który wjechał w tir.