Żłobek - zdj. ilustracyjne

i

Autor: Pixabay

GIGANTYCZNE podwyżki w Olsztynie! Ceny żłobków to drożyzna!

2020-01-02 13:00

Nie taką informacją chcieli przywitać nowy, 2020 rok, rodzice dzieci chodzących do niepublicznych żłobków w Olsztynie. Z powodu m.in. braku miejskich dopłat od stycznia opłaty wzrosły nawet o kilkaset złotych, i to pomimo protestów pracowników niepublicznych żłobków oraz części rodziców.

Nowy budżet Olsztyna. Bez dofinansowania  dla niepublicznych żłobków

Ostatnią szansą na brak radykalnych zmian była grudniowa sesja rady miasta. Niestety, dla rodziców pociech przebywających w niepublicznych żłobkach, olsztyńscy radni przegłosowali projekt budżetu na 2020 rok. Projekt zakładał, że od nowego roku wspomniane placówki pozbawione zostały dofinansowania z miejskiej kasy.

Brak miejskiej dotacji oznacza podwyżki. Koszt opłat w niektórych placówkach może zwalić rodziców z nóg. W żłobku "Stokrotka", na olsztyńskich Jarotach miesięczny koszt to 900 zł plus wyżywienie. Do tej pory było to 650 zł. Na Zatorzu czesne po podwyżce musiałoby wynosić 1300 zł. Musiałoby, ponieważ wszystko zmierza do likwidacji placówki. Mało kogo stać, na takie opłaty na rzecz żłobka. Widmo likwidacji wisi nad wieloma prywatnymi żłobkami w Olsztynie. Przeciętny koszt czesnego w tej chwili to 700-800 zł.

Żłobek w Olsztynie to "luksus"?

Problem olsztyńskich rodziców i ich dzieci jest tym większy, że w Olsztynie znacznie więcej jest żłobków niepublicznych. Rodzice na zmiany reagują różnie. Jedni wypisują dzieci z niepublicznych żłobków, a inni planują, tak jak olsztyńscy radni, zweryfikować budżet, ale swój własny, domowy. Największe zmartwienie dotyczy jednak liczby miejsc. W placówkach miejskich miejsc nie było i dlatego dzieci trafiały do żłobków prywatnych.

– Żłobki prywatne muszą być uzupełnieniem systemu żłobków państwowych, a nie luksusem dla finansowych elit. Przy dwójce dzieci i podniesieniu opłat do więcej niż 1 tys. zł za dziecko, praca zawodowa będzie raczej kaprysem niż działaniem na finansową korzyść rodziny – mówili oburzeni rodzice w artykule olsztyńskiej "Gazety Wyborczej".

Za chwilę "za dużo" w olsztyńskich żłobkach może być nie tylko dzieci, ale też pracowników. Konieczne będą zwolnienia wśród opiekunów dzieci. – Wiele placówek będzie się musiało zmierzyć z groźbą zamknięcia działalności – mówi dyrektorzy żłobków.

Ratusz w Olsztynie obwinia PiS

Co o finansowaniu niepublicznych żłobków mówi olsztyński ratusz? – Dotacje dla placówek prywatnych są nieobowiązkowe, to zadanie dodatkowe, które realizowaliśmy, ponieważ miasto było stać na taki wydatek. Niestety, przyszłoroczny budżet jest dużo skromniejszy, więc z wielu zadań, które były nieobowiązkowe, musieliśmy zrezygnować – powiedziała Marta Bartoszewicz, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Olsztynie, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".

Dlaczego budżet Olsztyna będzie skromniejszy? Prezydent Piotr Grzymowicz i przedstawiciele ratusza często podkreślali, że winna jest polityka finansowa i oświatowa rządu PiS. Do miejskiej kasy wpływa coraz mniej pieniędzy z podatków od mieszkańców, tylko w tym roku o 38 mln zł mniej. Na dodatek rząd nie zwraca miastu tylu pieniędzy, ile powinien za zlecone ratuszowi zadania własne, jak chociażby za wydawanie dowodów osobistych, czy za podwyżki dla nauczycieli.

Nie tylko żłobki stracą

Dyrektorzy żłobków walczyli dzielnie. Kilkadziesiąt osób wzięło udział w proteście przeciw planom cofnięcia przez miasto dodatków do niepublicznych żłobków. W ratuszu rodzice maluchów złożyli swoją petycję. Przypomnijmy, że to niejedyne cięcia w przyszłorocznym budżecie miasta. Odczują je także inni. Nie ma zajęć dodatkowych w szkołach, nie będzie zajęć w ferie, a inwestycje zostały ograniczone.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają