Do makabrycznego odkrycia w mieszkaniu przy ulicy Demokracji w mieście Ostróda, które znajduje się w województwie warmińsko-mazurskim, doszło 28 lutego 2024 roku. Policjanci przyjechali na miejsce po zawiadomieniu, które wpłynęło na komendę. Złożył je zaniepokojony członek rodziny, który nie mógł się skontaktować z przebywającym tam mężczyzną, ani później dostać się do mieszkania ofiar. Dopiero mundurowi siłą weszli do środka i zastali zatrważający widok: kobieta i mężczyzna w średnim wieku leżeli w kałużach krwi, z wieloma ranami ciętymi, kłutymi i rąbanymi - niemal na całym ciele. Szybko udało się ustalić ich tożsamość. To 49-letnia Dorota W., której zwłoki znaleziono przy pralce, oraz 57-letni Adam W., który leżał z poderżniętym gardłem w toalecie. Zbrodnia wyglądała tak, jakby miała charakter rytualny, wręcz satanistyczny. Nawet funkcjonariusze nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli w mieszkaniu.
Już w dniu, w którym policja poinformowała o straszliwym znalezisku w Ostródzie, Tomasz Nowociński, reporter „Super Expressu” ustalił, że trwają poszukiwania 27-letniej córki małżeństwa. Klaudia W. była zameldowana w mieszkaniu, ale nie było jej w środku. Rodzina nie była wcześniej znana funkcjonariuszom, nie mieli w bazie odnotowanych żadnych zgłoszeń na wskazane nazwiska. Podczas gdy w mieszkaniu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza i technicy kryminalistyki, którzy dokonywali oględzin miejsca zdarzenia pod nadzorem trzech prokuratorów, w komendzie policji w Ostródzie ogłoszono alarm poszukiwawczy. Na trop Klaudii W. prędko udało się wpaść. Początkowo miała mieć status świadka, obawiano się nawet, że może grozić jej niebezpieczeństwo, skoro rodzice nie żyją, a ona z nimi mieszkała. Pod uwagę brano jednak również drugi, bardziej prawdopodobny scenariusz: że to ona mogła być sprawczynią morderstwa – i to ta wersja, zdaniem śledczych, jest prawdziwa. Szczegóły w wideo poniżej.
Po więcej przerażających historii zajrzyj na Pokój Zbrodni.