Koronawirus: 10 dni kwarantanny zamiast 14
Na Warmii i Mazurach - według ostatnich danych - koronawirusem zaraziło się 275 osób. 13 z nich jest z powiatu giżyckiego. Mama pana Krystiana, naszego bohatera, miała kontakt z jedną z zakażonych osób. Dla rodziny pana Krystiana oznaczało to kwarantanne. Jak sobie radzili w izolacji?
- Kwarantannę mieliśmy przez 10 dni, a nie 14. Taką decyzję podjął sanepid - mówi pan Krystian, który mieszka wraz z mamą i partnerką we wsi w powiecie giżyckim na Mazurach. - Wbrew pozorom czas kwarantanny minął bardzo szybko. To pewnie dlatego, że mieszkami na wsi, gdzie zawsze jest dużo pracy przy domu, przez co nikt się nie nudził.
Grill na kwarantannie
Kwarantanna zwykle kojarzy się z całkowitą izolacją i zamknięciem w czterech ścianach. Tymczasem pan Krystian urządził... ognisko i grilla. Wszystko było w zgodzie z przepisami. - Jak już mówiłem, mieszkamy w domu i mogliśmy poruszać się po podwórku. Poza tym pogoda sprzyjała grillowaniu - wyjaśnia pan Krystian.
Na najpoważniejsze utrudnienie podczas kwarantanny, pan Krystian wskazuje robienie zakupów. - Duże zakupy przywozili nam znajomi. Gorzej, gdy w domu zabrakło jednej, drobnej rzeczy. Wtedy nie zawracaliśmy nikomu głowy, bo kiedy my przebywaliśmy w izolacji, inni normalnie pracowali.
Polecany artykuł:
Większe rachunki na kwarantannie
Jak wyglądało monitorowanie kwarantanny w domu pana Krystiana? - Korzystaliśmy z aplikacji i codziennie o różnych porach przychodziły do nas wiadomości, nakazujące zrobienie zdjęcia z włączoną lokalizacją - tłumaczy młody mężczyzna. - Raz zdarzyło mi się zapomnieć o zdjęciu (czas na jego wykonanie to 25 minut od komunikatu) i po dwóch dniach przyjechała do nas policja. Później przyjeżdżano do nas regularnie.
Po 9 z 10 dni trwania kwarantanny, pan Krystian i jego rodzina przeszli testy na obecność koronawirusa. U wszystkich wynik był ujemny. Skończyło się zatem na strachu, pan Krystian i jego rodzina wróciła do pracy, ale negatywne skutki kwarantanny już wkrótce mogą powrócić. - Przez 10 dni prawie w ogóle nie wychodziliśmy z domu. Zapewne odczujemy to, gdy przyjdą rachunki za prąd i wodę.