Pana Bartka rodzice muszą "nosić na pociąg"
Po remoncie zabytkowego dworca w Iławie nie można dostać się na perony inną drogą niż podziemnym przejściem i stromymi schodami. Konserwator zabytków nie zgodził się na montaż ruchomych schodów. Nie można też przejść na perony przez przejazdy, bo te zostały zlikwidowane ze względu na bezpieczeństwo. W budynku jest winda, a na peronach ruchome platformy. Winda od miesięcy nie działa, a ruchome platformy są włączane po wcześniejszym „zamówieniu”. Pasażerowie są w ciężkiej sytuacji. - Rodzice mnie noszą do pociągu i z pociągu, nie tylko ja mam problemy - mówi w rozmowie z "Super Expressem" niepełnosprawny Bartosz Tessar.
Pan Bartek trafił na wózek po nieudanej operacji. W sprawie windy interweniował w dyrekcji PKP. Winda została uruchomiona awaryjnie. Zdemontowano z niej zabezpieczenia bezpieczeństwa, panele ochronne i przy otwartych drzwiach został dowieziony na piętro. Po zwróceniu uwagi przez naszego reportera, że został on transportowany niesprawną windą, ta miała zostać naprawiona. Minęły dwa miesiące i sytuacja się nie zmieniła. - To skandal, żyjemy w rozwiniętym kraju, a Iławą to dworzec regionalny węzłowy i takie rzeczy tu się nadal dzieją - mówi pan Bartek. Niepełnosprawni są przez tą sytuację wykluczeni, bo bez pomocy ludzi, którzy ich zaniosą, nie mogą jeździć pociągiem.
Koszmar pasażerów na dworcu w Iławie. "Rodzice muszą mnie nosić". Zobacz zdjęcia