St. kpt. Grzegorz Różański ze straży pożarnej w Ostródzie poinformował PAP, że dwaj mężczyźni spacerowali w poniedziałek (27 grudnia) po zamarzniętej tafli Jeziora Myśliwskiego w Komorowie. Obaj wpadli do lodowatej wody po tym, jak załamał się pod nimi lód. Młodszy z wędkarzy samodzielnie dotarł do brzegu i zaalarmował służby ratunkowe. - Drugi z mężczyzn pozostał w wodzie zanurzony do pasa. Utrzymywał się ostatkiem sił na powierzchni, trzymając się krawędzi tafli lodu. Gdy wydobyli go strażacy był bardzo wychłodzony - powiedział Różański. Mężczyznę wydobyli z wody strażacy OSP Łukta, którzy dotarli do niego jako pierwsi. Przetransportowali wędkarza saniami lodowymi na brzeg i przekazali zespołowi ratownictwa medycznego. Na miejsce wypadku przyjechali też strażacy z Morąga i Ostródy.
Mężczyzna w wieku około 50 lat był przytomny. W wodzie przebywał kilkanaście minut. - Ratownicy stwierdzili u niego objawy hipotermii. Został zabrany do szpitala - przekazali strażacy.
Straż pożarna przypomina, że wchodzenie na lód na naturalnych zbiornikach wodnych nigdy nie jest bezpieczne. Nawet na pozornie mocnym lodzie zdarzają się miejsca, które mogą nie utrzymać ciężaru człowieka.
O niewchodzenie na lód zaapelowali również ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W poniedziałek patrolowali oni poduszkowcem Jezioro Mikołajskie i ocenili panujące tam obecnie warunki lodowe.
- Pokrywa lodowa nie jest na tyle gruba, aby bezpiecznie się po niej przemieszczać. Dlatego stanowczo odradzamy wchodzenia na lód. W większości jezioro jest zamarznięte, natomiast grubość pokrywy nie przekraczała 5 cm. Są też miejsca, które nie zamarzły - przekazało MOPR.