Zamknęli mężczyznę w beczce. Później w ruch poszła maczeta
Prokurator Rejonowy w Piszu skierował do miejscowego sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec 36-letniego Arkadiusza W. i 28-letniego Mariusza B. w związku z brutalnym zdarzeniem, do którego doszło w dniu 2 czerwca 2020 r. na terenie ogródków działkowych w Piszu.
Według ustaleń prokuratora obaj mężczyźni, grożąc, stosując przemoc psychiczną i fizyczną oraz zmuszając pokrzywdzonego do określonego zachowania (m. in. zdjęcia butów, klęknięcia i przepraszania innych osób, jak również wejścia do gorącej metalowej beczki, którą następnie przykryto wiekiem) na krótki okres pozbawili go wolności.
- Następnie zmusili go, by położył się pod ścianą domku letniskowego i na przemian rzucali siekierą i maczetą w ścianę tuż nad leżącym mężczyzną, wywołując w nim ogromne poczucie zagrożenia - przekazała nadkom. Anna Szypczyńska, oficer prasowa z Komendy Powiatowej w Piszu, cytowana przez Polsat News. Jeden z ciosów zadanych przez Arkadiusza W. miał uderzyć pokrzywdzonego w głowę trzymaną w ręku maczetą.
Areszt na 3 miesiące dla Arkadiusza W.
Sąd Rejonowy w Piszu postanowieniem z dnia 3 czerwca 2020 r. zastosował wobec Arkadiusza W. tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy, wskazując m. in., że podejrzanemu grozi surowa kara i tylko taki środek zapobiegawczy zapewni prawidłowy dalszy tok postępowania w tej sprawie. Zachodzi bowiem obawa, że Arkadiusz W. pozostając na wolności mógłby wpływać na inne osoby, nakłaniając je do zmiany lub składania fałszywych zeznań. Mówi Olgierd Dąbrowski - Żegalski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Sąd nie uwzględnił natomiast wniosku prokuratora o tymczasowe aresztowanie wobec Mariusza B., stosując w to miejsce środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji z obowiązkiem stawiennictwa trzy razy w tygodniu w Komendzie Powiatowej Policji w Piszu, zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonym Mariuszem B. i zbliżania się do niego na odległość umożliwiającą bezpośredni kontakt. W ocenie Sądu w sytuacji podejrzanego Mariusza B., który został już trzykrotnie przesłuchany i przyznał się do winy, ma stałe miejsce zamieszkania, stałą pracę, posiada obowiązek alimentacyjny na małoletnią córkę, nie zachodzi obawa, że będzie się ukrywał i utrudniał postępowanie karne.