Rodzinny dramat
Bożena K. (54 l.) pracowała jako pielęgniarka w szpitalu w Piszu. Jerzy K. (57 l.), zatrudniony w ochronie wojskowej jednostki w Orzyszu, był szanowanym człowiekiem. Wspólnie wychowywali córkę. Mieszkanie w Radysach, odziedziczone po rodzicach Bożeny, było miejscem ich wspólnych marzeń. Niestety, do czasu.
Wszystko zaczęło się kilka lat temu. Konflikt z sąsiadką eskalował do granic absurdu. Codzienne kłótnie, awantury i interwencje policji stały się normą. Do tego doszły sprawy sądowe i egzekucje komornicze. Życie rodzinne zamieniło się w piekło. Kamery monitoringu, które miały przynieść ulgę, jedynie rejestrowały kolejne dowody konfliktów. Psychiczna presja rosła z każdym dniem
„Nie widzieliśmy innego wyjścia”
W marcu 2024 r. małżeństwo K. podjęło dramatyczną decyzję. Zaostrzony bagnet miał zakończyć ich cierpienie. Jerzy najpierw zranił żonę – cios w klatkę piersiową zniszczył lewe płuco. Potem skierował broń na siebie. Oboje cudem przeżyli.
– Zrobiliśmy to z bezsilności – opowiada Bożena, której udało się przeżyć dzięki szybkiej interwencji lotniczego pogotowia ratunkowego. Słowa te wypowiada z trudem. Jak przyznaje, była gotowa na śmierć. Jerzy, po wypisaniu ze szpitala, został aresztowany pod zarzutem usiłowania zabójstwa.
Żona od początku stała murem za mężem. – To było nasze wspólne postanowienie – tłumaczyła przed sądem. – Nie jestem pokrzywdzona. Prosiłam go, by to zrobił – powiedziała Bożena K. W tym akcie desperacji kryła się jednak nie tylko rozpacz, ale i głębokie poczucie klęski. Jak mówią psycholodzy, taki krok to krzyk o pomoc w sytuacji, gdy życie staje się koszmarem.
Sąd w Olsztynie nie zgodził się jednak z argumentami obrony. Jerzy usłyszał wyrok 3,5 roku więzienia. Dla Bożeny był to kolejny cios. Podczas ogłaszania wyroku zemdlała, a z sądu wywieziono ją karetką.
Cena konfliktu
Teraz Bożena K. żyje w izolacji. W małej miejscowości nie ma już z kim rozmawiać. – To przeze mnie on tam jest. Nie wiem, co zrobię, chyba się nałykam tabletek – zwierza się naszemu dziennikarzowi. Życie Jerzego w więzieniu także jest dramatem. W areszcie został dotkliwie pobity.
Psychologowie alarmują: długotrwałe konflikty międzyludzkie mogą prowadzić do tragedii. Niezrozumienie, osamotnienie i brak wsparcia to najwięksi wrogowie zdrowia psychicznego. W przypadku małżeństwa K. system pomocy zawiódł na całej linii.
Gdyby konflikt został złagodzony na wczesnym etapie, historia mogłaby potoczyć się inaczej. Mediacje, wsparcie psychologiczne czy zaangażowanie lokalnej społeczności mogłyby stanowić szansę na wyjście z kryzysu. Teraz pozostają pytania bez odpowiedzi i żal za tym, co się stało. Historia małżeństwa K. to tragiczne przypomnienie, jak ważne jest wsparcie w trudnych chwilach. Brak dialogu i rozwiązań konfliktów może zniszczyć nawet najmocniejsze więzi. A rozmiar zniszczeń jest nie do oszacowania.
Polecany artykuł:
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze - zwróć się do dyżurujących psychologów i specjalistów. Gdzie możesz szukać pomocy?
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych: 116 123
- Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 121 212
- Wsparcie dla osób po stracie bliskich - będących w żałobie: 800 108 108
- Tumbo Pomaga - pomoc dzieciom i młodzieży w żałobie: 800 111 123
- pokonackryzys.pl
W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, koniecznie zadzwoń na numer alarmowy 112.