Ełk. 37-latek zadrwił z policjantów. "Nóż w brzuchu" postawił służby na nogi
W poniedziałek (7 listopada) na numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna z szokującą informacją. Poinformował on, że zranił się w brzuch i ma wbity nóż. Policjanci niezwłocznie ruszyli na miejsce zdarzenia. Kiedy dotarli do 37-latka, okazało się, że ta makabryczna historia została... zmyślona. W rzeczywistości okazało się, że skaleczył się w rękę kilka dni temu i chciał zmienić opatrunek. - Jak sam przyznał wymyślił historię z nożem i specjalnie zadzwonił pod numer alarmowy, choć miał świadomość, że nie jest to zgłoszenie zagrożenia zdrowia czy życia - mówi Agata Kulikowska de Nałęcz z Komendy Powiatowej Policji w Ełku. Bezmyślne zachowanie 37-latka nie uszło mu na sucho. Mieszkaniec powiatu ełckiego będzie musiał zapłacić 500 zł mandatu.
Policjanci przypominają, aby dzwonić na numer alarmowy tylko w sytuacji zagrożenia. Wielokrotnie wykonywane są połączenia, które niepotrzebnie blokują linie alarmowe. Są to np. głuche telefony czy żarty. Równie często odbierane są połączenia, których tematyka w ogóle nie zawiera się w podstawach alarmowych.
Symulował padaczkę, żeby karetka zawiozła go do domu
Podobna sytuacja miała miejsce w Białej Piskiej we wtorek (8 listopada). 44-letni mężczyzna przyszedł do miejscowego komisariatu. - Była to osoba dobrze znana funkcjonariuszom z różnych interwencji - informuje Anna Szypczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Piszu. W pewnym momencie mężczyzna osunął się na ziemię. Wszystko wskazywało na to, że ma atak padaczki. Policjanci natychmiast zareagowali udzielając mu pierwszej pomocy przedmedycznej do czasu przyjazdu karetki pogotowia. Po udzieleniu mu pomocy medycznej okazało się, że 44-latek nie choruje na padaczkę i czuje się bardzo dobrze. Symulował atak, bo chciał, aby karetka odwiozła go do domu oddalonego o około 10 km. Niestety tak się nie stało, a za popełnione wykroczenie mieszkaniec gminy Biała Piska poniesie konsekwencje.