Tragedia na Mazurach. "Cichy zabójca" znów zaatakował! - W środę (12 stycznia) policjanci, pod nadzorem prokuratora pracowali na miejscu zdarzenia wyjaśniając przyczyny i okoliczności śmierci 79-letniej kobiety i jej 58-letniego syna - informuje nadkom. Anna Szypczyńska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Piszu. Mieszkali oni w budynku wielorodzinnym w jednej w miejscowości na terenie gminy Orzysz. Przed południem zaniepokojona sąsiadka powiadomiła policję, że od dwóch dni nie widziała swoich sąsiadów. Na miejsce przyjechały służby ratunkowe. W mieszkaniu znaleziono ciała matki i syna. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną ich śmierci było zatrucie tlenkiem węgla, którego stężenie w mieszkaniu było wysokie. Ostateczną przyczynę zgonu kobiety i mężczyzny wykaże sekcja zwłok.
Polecany artykuł:
"Cichy zabójca" atakuje zimą. Jak zapobiec tragedii?
Każdego roku w okresie grzewczym tlenek węgla, popularnie nazywany czadem, zbiera śmiertelne żniwo. Wiele osób z objawami podtrucia trafia też do szpitala. Jak działa czad? W pierwszej kolejności uszkodzeniu ulegają narządy człowieka, które wrażliwe są na niedotlenienie, czyli układ krążenia i ośrodkowy układ nerwowy. Tlenek węgla jest o tyle niebezpieczny, że nie posiada smaku, zapachu, a do tego jest bezbarwny, nie szczypie w oczy i nie dusi w gardle, stąd nazywany jest „cichym zabójcą”. Do zatruć dochodzi najczęściej w przypadku niesprawnej wentylacji i niedrożnych przewodów kominowych. W wielu przypadkach do zatrucia tlenkiem węgla dochodzi w łazience.
Policjanci przypominają, że ryzyko zatrucia można zminimalizować, instalując w domu lub w mieszkaniu czujnika tlenku węgla. Podstawową funkcją takiej czujki jest wykrywanie czadu i alarmowanie o podwyższonym jego stężeniu w mieszkaniu głośnym sygnałem dźwiękowym. Taki czujnik podnosi poziom bezpieczeństwa w pomieszczeniach, zmniejsza ryzyko zaczadzenia oraz pozwala na szybką reakcję w sytuacji zagrożenia życia.