Dziecko cierpiało, matka i konkubent nie wezwali pomocy. Horror w Gołdapi
Dramat miał miejsce w Gołdapi (woj. warmińsko-mazurskie) pod koniec 2021 r. Mająca wówczas trzy miesiące Julka została oparzona wrzątkiem przez własną matkę! Dziewczynka cierpiała z bólu. Doznała oparzeń około 30 proc. powierzchni ciała, m.in. twarzy, klatki piersiowej i podbrzusza. Justyna P. i Adam B. widzieli cierpienie dziecka i - co szokujące - nie zrobili nic, aby pomóc Julce. Przez kilka dni nie zabrali dziecka do szpitala, nie wzywali nawet lekarza do mieszkania, w którym cierpiało małe dziecko. Pomoc nadeszła dopiero ze strony pracownicy pomocy społecznej. Postawa matki Julki jest tym bardziej zadziwiająca, że Justyna P. ma też starszą córkę. Obecnie dziewczynka jest pod opieką rodziny zastępczej.
Niedługo po tych wstrząsających wydarzeniach, "Super Express" skontaktował się z babcią malutkiej Julki. Jak kobieta tłumaczyła zachowanie córki? - Justyna skończyła gimnazjum, nie pracowała - mówiła matka Justyny P. - Razem z Adamem (konkubentem - red.) mieszkali na stancji w Gołdapi. Często się kłócili. Nie wiem, co się tam stało, może woda w kąpieli była za gorąca - zastanawia się kobieta.
Sprawą Justyny P. i Adama B. zajął się sąd w Suwałkach. Uznał on, że matka Julki nie poparzyła swojego dziecka wrzątkiem celowo, ale skazał kobietę na 4 lata więzienia. Adam B. dostał 2 lata i 1 miesiąc pozbawienia wolności za znęcanie się nad dzieckiem i nieudzielenie pomocy. Oboje nie przyznali się do winy.