Wstrząsający telefon tuż przed zaginięciem Mateusza
W Tajlandii trwają poszukiwania 26-letniego Mateusza Juszkiewicza z Ełku, który zaginął w minioną sobotę (7 grudnia). W Azji przebywał od 12 listopada. Młody mężczyzna wybrał się na wycieczką kajakową w towarzystwie grupy innych turystów. Mateusz i 23-letnia mieszkanka Tajlandii do tej pory nie wrócili z wyprawy.
Jak podaje "Radio Olsztyn", tuż przed zaginięciem 26-latek rozmawiał z kolegą przez telefon. Mówił mu, że kajak jest znoszony na otwarte morze i potrzebuje pomocy. Od tego czasu ratownicy, mieszkańcy okolic i rybacy szukają Polaka i Tajki. Jak do tej pory nie znaleziono ani kajaka, ani kamizelek ratunkowych. Jak dotąd sprawdzono okoliczne wyspy i kilkaset kwadratowych mil morskich. W akcji służby wykorzystały dotychczas helikoptery i statki, a nurkowie przeszukali wybrzeże.
Rodzina Mateusza jest już w Tajlandii. Najbliżsi zorganizowali publiczną zbiórkę pieniędzy na kontynuację specjalistycznych poszukiwań. Zebrano już ponad 40 tys. z wymaganych 100 tys. zł. We wtorek mają spotkać się z zastępcą gubernatora i prowincji i polskim ambasadorem, który przyleci z Bangkoku, stolicy Tajlandii.
Polecany artykuł:
Krzysztof Rutkowski będzie szukał 26-latka z Ełku
W sprawę zaginięcia 26-letniego Mateusza Juszkiewicza z Ełku zaangażował się Krzysztof Rutkowski. Jak napisał znany detektyw w mediach społecznościowych, o pomoc w poszukiwaniach poprosiła go rodzina zaginionego. - Dlaczego pomimo kapoków nie zostali odnalezieni przez ostatni tydzień w okolicach plaży Ya Nui na wyspie Phuket ? Ponieważ szeroko zakrojone poszukiwania nie dały rezultatu, rodzina poprosiła o pomoc Biuro Rutkowski. Mateusz Juszkiewicz pochodzi z Ełku. Do Tajlandii przyleciał 12 listopada 2019 roku. Wiza skończyła mu się przedwczoraj. Polak nie stawił się jednak na lotnisku, a ślad po nim zaginął - napisał Rutkowski.