Mała sówka miała szczęście
- Pierwszego maja na drodze rolnik znalazł wykończoną małą sówkę, szkoda mu się zrobiło i zabrał ją do domu - mówi Andrzej Grabowski dziennikarz "Gazety Olsztyńskiej" i miłośnik przyrody. Wziął ją więc do domu i karmił. Wypuszczał, aby latała, ale lata jeszcze słabo. Mieszkaniec wiedział, że nie powinien ptaka udomawiać i oswajać, ale nie mógł go wypuścić z obawy o to, że dobiorą się do niego koty.
- Dziś wziąłem sówkę od niego po informacji od pani Agnieszki, do której mieszkaniec zadzwonił. Początkowo miałem zamiar zawieźć ją do fundacji Albatros do Bukwałdu. Po konsultacji z ornitologiem Marekiem Bebłotem postanowiliśmy spróbować adopcji, czyli oddać ją w opiekę rodzince puszczyków, które obserwuję i fotografuję. Młody został zaobrączkowany i umieszczony na drzewie przy dwojgu swych współbraci - dodaje pan Andrzej. Puszczyka zaakceptowała nowa rodzina, a pan Andrzej cieszy się nowymi wspaniałymi zdjęciami sowiej rodziny.