Morąg. Zabił rowerzystę i sam zginął. Kierowca toyoty rozbił się o drzewo!
Kierowca toyoty zginął chwilę po tym, jak śmiertelnie potrącił rowerzystę pod Morągiem na drodze wojewódzkiej 527. Do wypadku doszło w poniedziałek ok. 17.30, ale policjanci nie byli na początek pewni, czy na trasie Silin-Morąg nie doszło po prostu do dwóch zdarzeń, które nie miały ze sobą nic wspólnego. To dlatego, że auto, które uderzyło w drzewo i wylądowało w rowie, znajdowało się 300-400, może nawet więcej metrów dalej niż miejsce, gdzie znaleziono pierwszą z ofiar. We wtorek rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ostródzie Anna Balińska potwierdziła jednak, że według wstępnych ustaleń mundurowych 51-letni kierowca toyoty najpierw śmiertelnie potrącił 60-letniego rowerzystę, by później wypaść z drogi i zginąć w kolejnym wypadku. Obaj mężczyźni to mieszkańcy powiatu ostródzkiego. Szczegółowe przyczyny i okoliczności wypadku pod Morągiem wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratora - na jego polecenie ciała obu mężczyzn zostały zabezpieczone na potrzeby sekcji zwłok. Mieszkańcy okolicznych terenów, komentujący kulisy wypadku pod Morągiem, twierdzą, że często dochodzi tam do różnych zdarzeń drogowych.
- Współczuję obu rodziną mieszkam obok miejsca którym był wypadek... Droga tragiczna: koleiny, zjazd i górki. Wydaje się że droga prosta nie ma ograniczenia prędkości i niektórzy Strasznie tam pędzą bardzo niebezpiecznie zjechać tam na osiedle i często są stłuczki - pisze na profilu facebookowym "WM - 998" jedna z użytkowniczek.
Czytaj też: Ełk. Granat w śmietniku! Trzeba było ewakuować pracowników
Czytaj też: Gołdap. Podpalali włosy bezdomnemu! Skandaliczne zachowanie nastolatków