Szpital w Ełku musiał stworzyć kostnicę. Wybrał... naczepę
Duża naczepa tira stoi za szpitalnymi budynkami Pro-Medica w Ełku. To nie żaden nieużytek, z którym nikt nie chce nic zrobić, ale... tymczasowa kostnica. Wojewoda warmińsko-mazurski nakazał utworzyć oddział dla chorych na COVID-19 w szpitalu. Prosektorium ełckiej placówki ma jednak tylko cztery miejsca. Jak wybrnął z tego szpital? Tymczasową kostnicą jest... chłodnia na mięso.
Kostnica szpitala Pro-Medica w Ełku nie dość, że jest bardzo mała to jeszcze nie można w niej umieszczać zwłok osób zmarłych, zakażonych koronawirusem. Wszystko ze względów sanitarnych. Czas uciekał, a placówka musiała znaleźć chłodnię dla ciał ofiar epidemii koronawirusa.
Ciała miały trafić do naczepy tylko w razie braku miejsc
Dyrektorka ełckiego szpitala nie chciała komentować sprawy dla mediów. Co na to Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki? - Prezes szpitala uzgodniła z prezesem zarządu Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, że w przypadku braku miejsca w prosektorium, szpital będzie korzystał z miejsc w chłodniach będących w dyspozycji Zakładu Usług Pogrzebowych - powiedział portalowi money.pl Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody warmińsko mazurskiego. Ciała miały trafiać do naczepy tira dopiero wtedy, kiedy zabraknie miejsc w zakładzie pogrzebowym.
Szpitalna kostnica ma tylko 4 miejsca. Ofiar koronawirusa jest 10 razy więcej
Ełckiego szpitala broni Mariusz Oszmian, Powiatowy Inspektor Sanitarny. Jego zdaniem szpital Pro-Medica w Ełku nie miał innego wyjścia. Inspektor zwraca uwagę, że placówka ma tylko 4 miejsca w prosektorium, a tylko z powodu epidemii koronawirusa w Ełku zmarło blisko 40 pacjentów.
Bożena Szelągowska, prezes spółki "Pro-Medica" w Ełku, w sprawie nietypowej kostnicy zajęła podobne stanowisko, jak wojewoda. Dodaje, że chłodnia w naczepie tira nie była jeszcze wykorzystywana.