Proboszcz dotkliwie pobity w Szczytnie. Nowe informacje o stanie zdrowia ks. Lecha Lachowicza
W nocy z poniedziałku na wtorek (4/5 listopada) Instytut św. Maksymiliana Kolbe w mediach społecznościowych napisał: - Z przykrością informujemy, że ks. prałat Lech Lachowicz, proboszcz parafii św. Brata Alberta w Szczytnie, brutalnie zaatakowany na plebanii przez 27-letniego napastnika, dziś odszedł do wieczności. Kapłan i patriota, przyjaciel bł. ks. Popiełuszki, miał 72 lata. Bezpośrednio przed atakiem odprawił Mszę Świętą - czytamy w treści wpisu. We wtorek (5 listopada) rano wpis został usunięty.
Informacje we wtorek (5 listopada) rano zdementowała Archidiecezja Warmińska. - Z powodu pojawiającej się w przestrzeni medialnej błędnej informacji o rzekomej śmierci ks. Lecha Lachowicza. Informujemy, że poszkodowany Kapłan żyje. Cały czas stan Jego zdrowia jest ciężki. Lekarze walczą o Jego życie. Prosimy o modlitwę w Jego intencji, a także o nie wprowadzanie opinii publicznej w błąd - poinformował ks. Marcin Sawicki, rzecznik Archidiecezji Warmińskiej.
Przypomnijmy, że w niedzielę (3 listopada) przed godziną 19 policjanci ze Szczytna otrzymali zgłoszenie o napadzie na plebanii w Szczytnie. Na miejsce natychmiast zostały skierowane policyjne patrole oraz strażacy, zaś poszkodowanym księdzem zajęli się ratownicy medyczni.
Pracujący na miejscu zdarzenia funkcjonariusze wstępnie ustalili, że 72-letni ksiądz został zaatakowany przez mężczyznę, który oddalił się z miejsca zdarzenia przed przyjazdem służb ratunkowych. Obrażenia, jakich doznał zaatakowany były bardzo poważne. Nieprzytomny został przetransportowany do szpitala, gdzie natychmiast została mu udzielona pomoc medyczna.
- mówi sierż. Emilia Pławska z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.
W poniedziałek (4 listopada) rano mundurowi zatrzymali na terenie Szczytna 27-letniego mężczyznę, który jest podejrzewany o udział w tym zdarzeniu, które wstępnie zakwalifikowano jako usiłowanie zabójstwa. Radio ESKA podaje, że 27-letni mężczyzna, który został zatrzymany przez policję, znał się z księdzem Lechem Lachowiczem. Tajemnicą pozostaje motyw, którym miał kierować agresor.