"Napad roku" w Kętrzynie. Wpadł po pierścionki, zaczął się dusić
30-letni Robert Z. chyba bardzo lubi kino akcji. Zainspirowany najwyraźniej efektownymi scenami napadu na jubilera sam postanowił to zrobić. W oko wpadł mu pierścionek, a skończył... z gazem w oczach. Złodziejaszek zamiast zyskać, stał się miejscowym obiektem drwin. W poniedziałek (13 listopada) w biały dzień w centrum miasteczka wpadł z gazem pieprzowym w ręku do jednego z dwóch działających obok siebie sklepów z biżuterią i zegarkami. Mężczyzna żądał wydania wszystkich złotych pierścionków. - Dawajcie, ku…a, to jest napad, bo użyje gazu - wrzeszczał niemiłosiernie.
Jego krzyk nie wywołał reakcji na sprzedawczyni. Robert Z. rozpylił gaz pieprzowy. Co gorsza, gaz poleciał wprost na niego. Oszołomiony gazem zaczął się dusić, doskoczył do niego oglądający zegarki jeden z klientów i obezwładnił go. Powalony na ziemie Robrert Z. poddał się natychmiast, bo klientem okazał się będąc na szkoleniu w Kętrzynie strażnik graniczny z Podlasia.
Robert Z. trafił w ręce policjantów, a gdy doszedł do siebie, przesłuchał go prokurator. 30-latek znany jest miejscowej polucji. Robert Z. przyznał się do winy. Na usiłowanie napadu grozi mu 12 lat więzienia! Poniżej zdjęcia z zatrzymania
Polecany artykuł: