Nastolatka zgłosiła, że została zgwałcona. Sprawę umorzono. Wszystko zostało zamiecione pod dywan

i

Autor: Shutterstock Zdj. ilustracyjne.

Dramat młodej kobiety

Nastolatka zgłosiła, że została zgwałcona. Sprawę umorzono. "Wszystko zostało zamiecione pod dywan"

2024-06-06 10:35

Nastoletnia Gabriela zgłosiła na policję, że została zgwałcona. Po kilku miesiącach sprawę umorzono z powodu "braku wystarczających dowodów". Młoda kobieta i jej matka są zdruzgotane. Piotr L. przyznaje, że doszło do stosunku między nim a panią Gabrielą, jednak - jak tłumaczy - "za zgodą" 19-latki.

Dramat pani Gabrieli. "Wywrócił mnie na łóżko, zaczął zdejmować ubrania"

Sprawie pani 19-letniej dziś Gabrieli przyjrzała się "Uwaga". Dziewczyna uczy się w szkole średniej, jest spod Ełku (woj. warmińsko-mazurskie). Jedną z najbliższych przyjaciółek dziewczyny była Ilona, która jesienią 2023 r. planowała ślub z 25-letnim partnerem i ojcem jej dziecka. Pewnego razu Piotr L. zadzwonił do Gabrieli na Instagramie. – Mówił, że ma dla mnie pracę, że coś słyszał, że ktoś kogoś szuka i że możemy się spotkać i o tym porozmawiać – wspomina Gabriela. Z Piotrem L. spotkała się w jego samochodzie. Rozmowa o pracy zajęła im ledwie chwilę. – W pewnym momencie powiedział, że nie układa im się w łóżku. Pomimo że powiedziałam, że mnie to nie interesuje, to on wciąż pogłębiał ten temat – wyjaśnia 19-latka.

Pani Jolanta, mama Gabrieli, opowiada w rozmowie z "Uwagą", że Piotr L. miał pretensje do swojej partnerki. Uważał, że ich najstarsza córka nie jest jego dzieckiem. – Że ona go zdradziła i że on chce przedstawić jej jakieś dokumenty – mówi kobieta.Niedługo później mężczyzna zawiózł Gabrielę do swojego mieszkania na jednym z osiedli w Olecku. Nikogo tam nie było, bo będąca w ciąży narzeczona Piotra L. pojechała z małą córką nocować do rodziny. Robiła tak, kiedy mężczyzna pracujący jako kierowca, miał na drugi dzień rano wstawać i jechać do pracy.

Pani Gabriela wspomina, że w mieszkaniu Piotr L. zaczął ją dotykać i mówić rzeczy, których młoda kobieta nie może sobie przypomnieć. Chciała wyjść, ale doszło do szarpaniny.On wywrócił mnie na łóżko, zaczął zdejmować ze mnie ubrania – relacjonuje Gabriela dziennikarzom TVN. Kobieta prosiła, żeby mężczyzna przestał, ale nie zrobił tego. Matka Gabrieli wspomina, że córka opowiedziała jej o gwałcie, ale nigdy nie była w stanie opowiedzieć tej strasznej historii od początku do końca.

Pani Gabriela chciała wrócić do domu taksówką. Wiózł ją pan Jan, który w rozmowie z "Uwagą" wspomina, że dziewczyna chciała czym prędzej ruszyć spod bloku. Była przestraszona. Po chwili przyznała taksówkarzowi, że została zgwałcona. Pan Jan doradził jej, żeby zamiast do domu, pojechała na policję. Tak też zrobiła.

Do komendy zgłosiła się 19-letnia dziewczyna, która poinformowała o tym, że została zgwałcona. Poszkodowana została przesłuchana. Zabezpieczony został monitoring. Zabezpieczono dokumentację medyczną. Cały ten materiał został przekazany do Prokuratury Rejonowej w Olecku – mówiła "Uwadze" podkom. Dominika Olszewska z Komendy Powiatowej Policji w Olecku.

Seks za zgodą? Tak twierdził zatrzymany mężczyzna

Piotr L. został zatrzymany i przesłuchany w charakterze świadka. Twierdził, że stosunek seksualny miał miejsce za zgodą Gabrieli. Jak więc wytłumaczyć, że niedługo po zdarzeniu dziewczyna wyszła z mieszkania i wysłała mu wiadomość o treści "Zgwałciłeś mnie"?

Na niekorzyść mężczyzny świadczyła też m.in. obdukcja ofiary. Na ciele pani Gabrieli stwierdzono siniaki i stłuczenia. Nawet biegła psycholog określiła zeznania i reakcje poszkodowanej jako "wysoce wiarygodne".

Umorzone śledztwo

Ponad pół roku trwało śledztwo ws. gwałtu na pani Gabrieli. W kwietniu 2024 r. prokuratura je umorzyła, z braku wystarczających dowodów.Krytycznie oceniono zeznania pokrzywdzonej. Oceniono, że należy podejść do nich z dużą ostrożnością – mówi Andrzej Tylenda z Prokuratury Rejonowej w Olecku. Adwokat kobiety złożył zażalenie do sądu. W aktach sprawy nie znalazł kilku dowodów, m.in. kluczowych zdjęć.

Nie wiem czemu nie ma zdjęć, ja te zdjęcie złożę, ponieważ jestem tym wszystkim zdruzgotany. Uważam, że decyzja o umorzeniu postępowania wiktymizuje wtórnie pokrzywdzoną – mówi w rozmowie z dziennikarzami tvn adwokat Wojciech Stpiczyński. I dodaje, że jego zdaniem "wiele osób słysząc o takiej sprawie może nie zgłaszać przestępstw". Matka kobiety jest załamana. – Wszystko zostało zamiecione pod dywan, a moje dziecko dalej cierpi – żali się kobieta.

Piotr L. w rozmowie z "Uwagą" przyznał, że doszło do stosunku między nią a Gabrielą. Nie wie jednak, dlaczego kobieta zgłosiła zawiadomienie o gwałcie. Piotr L. dodaje, że na niego i jego rodzinę "jest nagonka". Prokuratura po zainteresowaniu się sprawą przez media, postanowiła raz jeszcze przyjrzeć się sprawie i zastanowić, czy jej umorzenie było słuszne.

CZYTAJ TEŻ: Rzucała małym synkiem, prawie go zabiła! Wyrok dla matki ze Szczytna

Źródło: "Uwaga"

EXPRESS BIEDRZYCKIEJ - Włodzimierz Cimoszewicz

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki