Szczytno. Koszmar podczas "osiemnastki". "Chyba zabiłem człowieka"
Dramat rozegrał się 13 listopada 2021 roku. Oliwia i jej koleżanka zorganizowały swoje 18. urodziny w lokalu pod Szczytnem. W imprezie uczestniczył Nikodem C. - chłopak Oliwii. Już podczas zabawy doszło do incydentu z jego udziałem. Uderzył jednego z uczestników, łamiąc mu szczękę i wybijając ząb. Na imprezie chłopak kilka razy miał wybuchnąć z powodu - jego zdaniem - zbytniego spoufalania się Oliwii z innymi chłopakami. Powodem miała być zazdrość o dziewczynę. Po imprezie Nikodem C. chciał z Oliwią pojechać do jej domu, po swoje rzeczy.
Gdy przyjechali na posesję, najpierw chwycił ją za szyję i dusił, potem powalił na ziemię i zadał ciosy w głowę. W sumie - jak wyliczył prokurator - dziewczyna otrzymała 28 ciosów, w tym 19 kopnięć w głowę. Skatowana Oliwia straciła przytomność. Nikodem C. pozostawił ją zakrwawioną na posesji. Dziewczyna miała rozległe, ciężkie obrażenia twarzoczaszki, m.in. połamany oczodół i wybite zęby. Po wszystkim chłopak wsiadł to taksówki i pojechał do swego domu. Tam powiedział ojcu, że "chyba zabił człowieka". Dopytywany powiedział, że "chyba zabił Oliwię". Ojciec chłopaka potwierdził to przed sądem. - Syn poprosił, żebym zawiadomił policję, bo zrobił coś bardzo złego - mówił.
- Lekarze od razu mówili nam, że to cud, że Oliwia żyje, że im to wygląda na próbę jej zabójstwa - mówił w sądzie ojciec dziewczyny i dodał, że córkę czeka jeszcze co najmniej kilka lat leczenia związanego z obrażeniami, jakich doznała. W rozmowie z "Super Expressem" jeszcze przed ogłoszeniem wyroku, Oliwia mówiła, że Nikodem był zafascynowany życiem gangsterskim, że chciał być "mafiosem" lub trafić do gazet. - Myślę, że on chciał mnie zabić - mówiła dziewczyna.
Wyrok za brutalne pobicie Oliwii
Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał Nikodema C. winnym zarzucanych mu czynów, czyli usiłowania zabójstwa nastolatki i pobicia na imprezie chłopaka. Sąd skazał oskarżonego na karę 8 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności. Oskarżony musi zapłacić dziewczynie 100 tys. zł zadośćuczynienia oraz naprawić szkodę, którą wyliczyła rodzina pokrzywdzonej obecnie na 40 tys. zł. Dziewczyna musiała przejść zabiegi i operacje poprawiające jej wygląd. Wyrok nie jest prawomocny. - Będę z tym żył do końca życia. Chciałem przeprosić dziewczynę, jej rodzinę i swoją rodzinę - mówił przed sądem Nikodem C.
Obrońcy przekonywali sąd, że to nie była próba zabójstwa, ale pobicie będące rezultatem odrzuconej miłości. - To był młody człowiek, szaleńczo zakochany i zazdrosny, nieszczęśliwie porzucony przez dziewczynę, z którą chciał być do końca życia - mówił mec. Wojciech Wrzecionkowski. Wskazywał też, że oskarżony jest osobą młodocianą i nie ma ukształtowanej osobowości.
Jedna z sąsiadek Nikodema C., zeznająca podczas procesu, mówiła przed sądem, że "był spokojnym, dobrym chłopakiem". Jego matka skarżyła się sąsiadce, że Oliwia ma na niego zły wpływ. Dziewczyna - jak zeznała kobieta - oczekiwała od chłopaka m.in. natychmiastowego stawiania się w jej domu na jej prośbę. Matka Nikodema C. przyznała przed sądem, że "nie podobało się jej, że tak młodzi ludzie zaczynają bawić się w dom" tj., że spędzają ze sobą całe dnie, a nawet kilka dni z rzędu. - Syn się bardzo zmienił w tym związku, zaczął się od nas odwracać - mówiła matka chłopaka, w ocenie której takie zachowanie syna wynikało z tego, że uważał rodzinę dziewczyny za lepiej sytuowaną. Matka zapewniała, że jej syn nie przejawiał agresywnych zachowań, był wrażliwym chłopakiem. Złość, jak podkreślała, rozładowywał na boisku piłkarskim lub na siłowni.
Zgoła odmienne zdanie o Nikodemie C. mieli znajomi Oliwii. Jej koleżanka powiedziała natomiast, że nie czuła się komfortowo w towarzystwie Nikodema i była świadkiem kilku sytuacji, w których reagował on wybuchowo, czy wręcz agresywnie. Dziewczyna stwierdziła, że boi się Nikodema.