Piąta fala pandemii koronawirusa torpeduje pracę warmińsko-mazurskich szpitali. Tak jest np. w olsztyńskim szpitalu dziecięcym. Z kolei do olsztyńskiego szpitala wojewódzkiego trafiają chorzy z całego województwa. – Leczymy pacjentów chorych na covid i takich, u których nie występuje to zakażenie. Pracy jest bardzo dużo, a kadry mało, ponieważ koronawirus dopada także kadrę medyczną. Ludzie z naszego szpitala są zaszczepieni, więc łagodnie przechodzą zakażenie, ale nie ma i nie może być ich w pracy – powiedział PAP zastępca dyrektora ds. medycznych tego szpitala dr Jerzy Górny.
W piątek (4 lutego) w szpitalu wojewódzkim nie ma 6 z 45 pielęgniarek, na jednym z oddziałów choruje połowa lekarzy. Szpital testuje pracowników z objawami przeziębienia i bardzo często testy potwierdzają zakażenie koronawirusem. To sprawia, że zabiegi planowe są przesuwane o kolejne dni, czasami oczekiwanie wydłuża się nawet o miesiąc. Kadra medyczna jest zmęczona, a pacjenci zestresowani kolejnymi zmianami terminów.
Polecany artykuł:
Chorzy zbyt późno w szpitalu
Specjaliści ze szpitala wojewódzkiego w Olsztynie obserwują już u pacjentów tzw. dług medyczny – chorzy na wiele oddziałów trafiają do nich zdecydowanie zbyt późno, gdy ich choroba znacznie się rozwinęła, czy nawet wywołała powikłania. Spotykają się z tym lekarze wszystkich specjalności. – To sprawia, że wymagają dłuższego leczenia, bardziej skomplikowanego, zdecydowanie trudniej jest takich pacjentów wyprowadzić na prostą – powiedział PAP dr Górny, który jest kardiologiem. Na jego oddział zbyt późno trafiają ostatnio pacjenci z niewydolnością serca. – Tego schorzenia nie da się rozpoznać przez teleporadę, pacjenta trzeba zbadać – podkreślił dr Górny i przyznał, że niewydolność serca dotyczy głównie osób starszych, choć zdarzają się i młodsi pacjenci. Trafiający w zaawansowanym stadium tej choroby wymagają podawania skomplikowanych kombinacji leków, zdecydowanie dłużej są hospitalizowani. – Na początku pandemii mieliśmy wysyp pacjentów, którzy bojąc się kontaktu z lekarzami, karetkami czy z przychodniami, przechodzili w domu zawały mięśnia sercowego. Teraz jest ich już mniej, ale pacjenci, którzy w domu przeszli zawały także wymagają stałego nadzoru lekarskiego – podkreślił dr Górny.
Polecany artykuł:
Długie kolejki przed przychodniami
W Olsztynie pacjenci w ostatnich dniach mają problem z dostaniem się nie tylko do specjalistów, ale też lekarzy rodzinnych. Tak wielu chorych chce skonsultować się z lekarzami rodzinnymi, że telefoniczne zapisanie się do przychodni graniczy z cudem. Stałym obrazkiem są kolejki pod przychodniami, które ustawiają się nawet na godzinę przed rozpoczęciem pracy rejestracji.
Polecany artykuł: