- Urządzenie analizuje skład wydobywającego się z komina dymu i określa czym dany mieszkaniec pali w piecu - mówi Radosław Bielicki, naczelnik Wydziału Zabezpieczenia Miasta z olsztyńskiej Straży Miejskiej. - W przypadku przekroczenia ustalonych norm na wyświetlaczu pojawia się czytelna informacja, która jest sygnałem do przeprowadzania dalszych czynności przez funkcjonariuszy.
Gdy badanie wykryje spalanie niewłaściwego paliwa, do akcji wkraczają strażnicy. Teraz wykrycie spalania odpadów w piecach nie jest łatwe. Strażnikom miejskim czasami nie udaje się złapać na gorącym uczynku osób, które palą w piecach plastikowe butelki czy kawałki mebli.
- Tylko w tym roku otrzymaliśmy 282 zgłoszenia od mieszkańców, którzy proszą o interwencje i wskazują konkretne posesje na terenie których może dochodzić do spalania w piecach substancji niedozwolonych - dodaje Bielicki. - Nie zawsze te zgłoszenia się potwierdzają. Jednak gdy okazuje się, że faktycznie dochodziło do palenia odpadów w piecach, wówczas wystawiamy mandaty.
Od początku roku Straż Miejska wystawiła 66 mandatów i 33 pouczenia. Ale jeśli właściciele terenu, co do których są podejrzenia nielegalnego spalania odpadów nie chcą wpuścić na swoją posesję funkcjonariuszy, muszą liczyć się nawet z karą więzienia. - Zgodnie z artykułem 225 kodeksu karnego udaremnianie lub utrudnianie kontroli podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech - przestrzega Bielicki.
W olsztyńskiej Straży Miejskiej czterech funkcjonariuszy zostało przeszkolonych do obsługi drona. Urządzenie jest już ubezpieczone, a pierwsze kontrole rozpoczną się jeszcze w tym tygodniu. O jakości powietrza w Olsztynie informuje na bieżąco 25 czujników Airly, które mierzą stężenie pyłów PM 2,5, PM 10, wilgotność powietrza, ciśnienie atmosferyczne i temperaturę, czyli wszystkie składniki mające wpływ na tworzenie się smogu.
Polecany artykuł: