Olsztyn ma problem ze zwierzętami. Dziki zniknęły, pojawiły się bobry
W 2020 roku mieszkańcom Olsztyna życie uprzykrzał nie tylko koronawirus, ale i dziki. Zwierzęta czuły się w mieście coraz pewniej i nic sobie nie robiły z obecności ludzi. Dziki w Olsztynie występowały od kilku lat, ale przede wszystkim w okolicznych lasach i osiedlach na przedmieściach. Z czasem stopniowo gromadziły się w centrum miasta. W pewnym momencie gromadka dzików biegająca po starówce nikogo już specjalnie nie dziwiła, a i mieszkańcy zamiast panicznie uciekać, coraz częściej robili sobie zdjęcia ze zwierzętami.
ZOBACZ: Wybierz najpiękniej rozświetlone miasto w Polsce! Do wygrania sprzęt o wartości 200 tys. złotych. Kliknij tutaj!
Dziki w Olsztynie. CZYTAJ WIĘCEJ:
O dzikach i ich wybrykach było głośno, jednak z czasem ich żywot w Olsztynie był coraz cięższy, bo albo były odławiane i usypiane, albo same padały na skutek ASF. Nie oznacza jednak, że problem Olsztyna ze zwierzętami zniknął. Dziki zastąpiły... bobry. Gryzonie niszczą drzewa nad rzeką Łyną. Straty, jakie wyrządziły, szacuje się na kilka tysięcy złotych. Co gorsza, powalone drzewa mogą kiedyś doprowadzić do tragedii.
Sprawą zajęły się Wody Polskie. Przedstawiciele chcą, aby te zwierzęta zostały przeniesione poza granice miasta. Wniosek w tej sprawie ma wkrótce trafić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.