Broń

i

Autor: Pixabay W Olsztynie ruszył ponowny proces policjanta, który zastrzelił uciekającego mężczyznę. Zdj. ilustracyjne.

Olsztyn. Policjant zastrzelił uciekiniera. W tle trauma po wypadku

2022-01-13 11:41

Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się ponowny proces byłego policjanta, który podczas pościgu śmiertelnie postrzelił mężczyznę. Policjant przyznał się do winy i powiedział, że żałuje, że użył broni. Do tragicznego zdarzenia doszło w lipcu 2018 roku na olsztyńskim osiedlu Zatorze.

W środku lata, 2018 roku, w Olsztynie, do dyżurnego policji z prośbą o interwencję zadzwoniła kobieta, która skarżyła się na agresywne zachowanie syna, nadużywającego alkoholu. Dyżurny na miejsce wysłał partol złożony z oskarżonego i początkującej policjantki. W czasie interwencji pijany mężczyzna był pobudzony, rzucił w policjantów kawałkiem szkła. W związku z tym policjanci użyli wobec niego gazu, ale - jak powiedział oskarżony - nie odniosło to żadnego skutku. Mężczyzna wyskoczył przez okno (wysoki parter) i zaczął uciekać. Policjant ruszył za nim w pościg, oddał strzały ostrzegawcze, a potem celował w nogi uciekającego. Niestety, trafił w lędźwiowy odcinek kręgosłupa. Kula uszkodziła m.in. nerkę i wątrobę uciekającego mężczyzny, który zmarł w szpitalu.

Policjanta oskarżono o przekroczenie uprawnień i w 2021 roku Sąd Rejonowy w Olsztynie skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Ponadto oskarżony dostał zakaz zajmowania stanowisk oraz wykonywania zawodu związanego z posługiwaniem się bronią palną na okres 10 lat oraz musiał zapłacić rodzinie zmarłego 70 tysięcy złotych.

Były policjant ponownie przyznał się do winy

W apelacji uchylono ten wyrok i zdecydowano, że sprawę powinien rozpoznawać Sąd Okręgowy. Ponowny proces rozpoczął się we wtorek (11 stycznia) i były policjant, który obecnie pracuje w branży bankowej, ponownie przyznał się do winy. - Nie powinienem był strzelać, gdy pan uciekał już nie stanowił dla nas zagrożenia - powiedział oskarżony i szczegółowo opisywał szczegóły interwencji. Były policjant podawał, że matka, która wezwała policję, skarżyła się na agresywne zachowanie syna, podawała, że był on objęty Niebieską Kartą. Matka zmarłego, która jest oskarżycielką posiłkową, zaprzeczała temu, za co wiele razy upominał ją sąd.

Trauma po wypadku, policjant przeniesiony

W wyjaśnieniach oskarżony powiedział, że bał się pracować w wydziale interwencyjnym, bo wielokrotnie musiał się mierzyć z agresywnym zachowaniem ludzi. - Ja tego nie lubię, źle się czuję w takich chwilach - podawał. Mówił, że wcześniej pracował w wydziale ruchu drogowego, ale uległ na służbie wypadkowi i miał w związku z tym traumę, więc zmieniono mu wydział. Oskarżony mówił, że próbował zmienić wydział na inny, jednak nie mógł uzyskać na zgody. - Ta sprawa zmieniła na zawsze życie moje i mojej rodziny - mówił oskarżony.

Postępowanie w tej sprawie wykazało, że mężczyzna, do którego matka wezwała partol wcale nie był tego dnia agresywny. Matka miała zamiar umieścić syna w prywatnym ośrodku leczenia uzależnień i liczyła na to, że po zgłoszeniu Rafał S. zostanie zatrzymany i zwolniony dopiero po wytrzeźwieniu. Miało to ułatwić utrzymanie syna w trzeźwości do czasu umieszczenia go w ośrodku.

Sonda
Czy masz zaufanie do policji?
Śmierć policjanta na Jagielońskiej. Mężczyzna postrzelił się pod FSO

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki