Olsztyn. Zwrot w procesie adwokata od "trumny na kółkach"
Kluczowy dowód w procesie adwokata Pawła K., oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku pod Olsztynem, nie będzie brany pod uwagę przez sąd - poinformował Onet. Chodzi o dane z rejestratora znajdującego się w mercedesie mężczyzny. Mają one zostać pominięte w opinii biegłego z policyjnego laboratorium, który ponownie odtworzy ostatnie chwile przed wypadkiem. Paweł K. oburzył opinię publiczną tuż po zdarzeniu, gdy nazwał auto ofiar - zginęły w nim dwie kobiety w wieku 53 i 67 lat - "trumną na kółkach".
Sąd w Olsztynie podjął powyższą decyzję po interwencji obrońców adwokata z Łodzi, którzy powołali się na publikację "Defekty translacji danych w raportach powypadkowych Bosch CDR" (autorzy: Michał Krzemiński, Kamil Konczerewicz; Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego). Zgodnie z nią zapisy z czarnych skrzynek w samochodach mogą podlegać błędom technicznym wpływającym na właściwy odczyt danych. Mimo to współautor powyższej publikacji jest zaniepokojony decyzją sądu.
- Od kilku lat czarne skrzynki pozwalają dokładniej niż dotąd odtworzyć okoliczności zdarzeń drogowych. Publikacja miała w założeniu pomóc świadomiej korzystać z tego źródła danych, a nie zakwestionować zasadność ich wykorzystania. To niebezpieczny precedens – powiedział Michał Krzemiński w rozmowie z TVN24.
Jak informuje Onet, zgodnie z danymi z rejestratora udało się wcześniej ustalić, że Paweł K. przyspieszał chwilę przed zderzeniem z oplem z 60 na 66 km/h, a kierownica jego mercedesa była wychylona w lewo. Z analizy czarnej skrzynki wynika, że adwokat próbował gwałtownie skorygować tor jazdy, ale jego reakcja została oceniona jako zbyt późna.