Kolejni reżyserzy doceniają potencjał filmowy Olsztyna. Tym razem twórcy zdecydowali się wykorzystać do swojego obrazu... kolumbaria na cmentarzu przy ul. Poprzecznej. "Dziewczyna z moich snów" to fabularny, krótkometrażowy debiut Tomasza Żółtowskiego. Twórcy właśnie skończyli trwające sześć dni zdjęcia, które odbywały się w Tomaszkowie oraz w Olsztynie. O czym opowiada "Dziewczyna z moich snów"? Film to portret zgorzkniałego, 50-letniego pisarza, kiedyś bardzo popularnego i nagradzanego, przeżywającego trudny moment w swoim życiu. Staje się jednak coś, co sprawia, że ta trauma się kończy, a jego życie nabiera innego charakteru. Twórcy filmu szukali odpowiedniego miejsca do zdjęć w całym regionie. Zdecydowali się na cmentarz przy ul. Poprzecznej. - Obejrzeliśmy kilka cmentarzy. Byliśmy w Ostródzie, byliśmy w Gutkowie. Chcieliśmy znaleźć klasyczny pomnik na potrzeby tej sceny, ale zobaczyliśmy te kolumbaria i wydały nam się dość niezwykłe, wpływają na pewien charakter tej opowieści - tłumaczy Tomasz Żółtowski.
Nagrywana w Olsztynie scena jest spotkaniem między głównym bohaterem, pisarzem Zbigniewem (w tej roli Grzegorz Damięcki), a listonoszem Tomaszem (Jacek Borusiński). - Obaj mają kogoś na tym cmentarzu - tłumaczy reżyser Tomasz Żółtowski. - To przypadkowe spotkanie między nimi. Ich dotychczasowe relacje były raczej chłodne. Tutaj jest właśnie taka scena, że to się zmienia.
Premiera "Dziewczyny z moich snów" planowana jest najpóźniej na wiosnę następnego roku w Olsztynie. Obraz Tomasza Żółtowskiego dofinansowano z Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Filmowego. To już kolejny raz, kiedy filmowcy odwiedzali Olsztyn. Wcześniej w stolicy regionu kręcono m.in. takich produkcje, jak "Szaleństwo Majki Skowron", "Kochajmy syrenki", "Taxi A", "Kameleon", "Magda M." albo "Dom nad rozlewiskiem".