
Spalił samochód pana Antonionego. Emeryt latami zbierał pieniądze
73-letni Antoni Kościanek bardzo żałuje swojego ukochanego samochodu. Odkładał na niego całe życie. To był jego jedyny środek transportu. Jeździł nim do lekarza, po zakupy, na grzyby do lasu. - Dałem za niego 35 tysięcy złotych, a on mi go spalił! - żali się pan Antoni.
Niewiele brakowało, aby spłonął nie tylko samochód, ale i dom pana Antoniego. Spalić się mógł też dom sąsiadki, której pomagał.
Widziałem, jak były mąż sąsiadki, z którym od lat nie mieszka, wybił jej okna. Wyrzucił cegłę do środka w nocy! Pognałem go i wezwałem policję. Oni zapisali i podali mnie na świadka. Chciałem kobiecie pomóc. A on przyszedł i mi w nocy podpalił mojego maluszka.
- mówi załamany pan Antoni w rozmowie z "Super Express".
Były mąż nękał panią Patrycję od lat
Kto odpowiada za krzywdy starszego mężczyzny i jego sąsiadki? Jej były mąż. - Nęka mnie latami. Nie wiem, co robić. Szkoda mi bardzo sąsiada. Tak mi pomagał - mówi naszemu reporterowi pani Patrycja M. Po rozwodzie zmieniła nazwisko, boi się pokazać twarz. Żyje w strachu przed zemstą, gdy jej były mąż wyjdzie na wolność.
35-letni Patryk D. ze wsi pod Zalewem (woj. warmińsko-mazurskie) przyznał się do spalenia samochodu pana Antoniego. Wyjawił motyw działania. Prokurator złożył do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Sąd w Iławie aresztował mężczyznę. Za spalenie samochodu grozi mu 5 lat.
Wyższa kara dla Patryka D.?
Prokuratura powołuje jednak biegłych. Pożar mógł się rozprzestrzenić i mógł spalić dom pana Antoniego i jego sąsiadki. Jeżeli uda się udowodnić Patrykowi D. działanie większej wagi, zostaną mu zmienione zarzuty na poważniejsze, za które grozi nie 5, a 10 lat więzienia.
Wystąpiliśmy o dokumentację do PSP, a jak ją otrzymamy, powołamy biegłego z zakresu pożarnictwa , który oceni czy pożar wywołany przez sprawcę mógł sprowadzić zagrożenie.
mówi w rozmowie z "Super Expressem" prokurator rejonowy z Iławy Piotr Budziejewski.
I dodaje, że obecnie mężczyzna ma postawiony zarzut zniszczenie mienia, jednak ten zarzut prokuratura może uzupełnić.
Jeżeli biegły stwierdzi, ze działanie sprawcy mogło doprowadzić do narażenia życia bądź zdrowia, zagrożenie karą nie wynosi jak do tej pory za zniszczenie mienia 5 lat, a do 10 lat.
- wyjaśnia prok. Budziejewski.
Patryk D. przyznał się do zarzutów. Został aresztowany. Za kilka tygodni ma stanąć przed sądem w innej sprawie za nękanie byłej żony. Właśnie poszkodowany emeryt jest świadkiem w tej sprawie.