Drożyzna na Mazurach. Turyści pokazali paragon grozy
Paragon grozy z wypoczynku na Mazurach przedstawili w rozmowie z "Faktem" turyści z Łodzi. Krainę Tysiąca Jezior (choć tak naprawdę jezior na Mazurach jest znacznie więcej) pani Marta i pan Łukasz wybrali przypadkiem, w ramach podróży poślubnej. Znajomi doradzili im wypad do Giżycka, jednego z popularniejszych mazurskich kurortów. — Mieszkamy w hotelu blisko plaży za 400 złotych za dobę bez wyżywienia. Stołujemy się w restauracji. Za obiad składający się z dwóch dań rybnych plus napoje trzeba zapłacić około 180 złotych — mówi nowożeńcy. Np. filet z sandacza w sosie borowikowym z frytkami i surówką na Mazurach kosztuje 72 zł. Rok temu danie to było o 6 zł tańsze.
Mazury przyciągają jednak turystów nie ze względu na jedzenie, ale na atrakcje. Za co i ile płaci turysta na Mazurach? Dwuosobowy kajak kosztuje 20 zł za godzinę. Wynajem na cały dzień to koszt 100 zł. Za rower wodny zapłacimy odpowiednio 30 zł i 150 zł. Koszt motorówek lub skuterów wodnych to już koszt rzędu kilkuset zł za godzinę. Tyle samo trzeba też zapłacić za dobę pobytu w domku letniskowym lub pensjonacie. Ceny hoteli dochodzą do prawie 900 zł za dobę.
Mieszkanie w tych dzielnicach Warszawy to prawdziwy prestiż. Cena za metr kwadratowy przeraża