
Spis treści
- Koszmar zwierząt w Idzbarku. "Smród na całą wieś"
- Sąsiedzi z Idzbarka bez litości o gospodarzu
- Zarzuty dla gospodarza z Idzbarka
Koszmar zwierząt w Idzbarku. "Smród na całą wieś"
W czwartek (3 kwietnia) mieszkańcy Idzbarka (woj. warmińsko-mazurskie) zawiadomili służby. Z gospodarstwa Pawła M. od dłuższego czasu unosił się straszliwy odór. Policja i inspektorzy sanitarni przyjechali natychmiast. 33-letni właściciel został zatrzymany. Obory zaplombowano do rana.
Tu już nie dało się oddychać. Smród ciągnął się przez całą wieś, a muchy wchodziły do domów. Nikt tam nie zaglądał. Po co się mieszać? Ale to, co się tam działo, to już nie było normalne.
mówi sąsiadka Pawła M. w rozmowie z "Super Expressem".
W piątek (4 kwietnia) służby weszły na teren gospodarstwa. Obraz, który zastali, przypominał sceny z horroru. Trzynaście sztuk martwego bydła. Niektóre zmumifikowane. Wszystkie w odchodach, ciemnościach i smrodzie. Krowy, byki, cielaki. Leżały w odchodach, niektóre nadal przykute łańcuchami do ścian. Obok – 10 zdechłych kur.
– Zwierzęta konały tam w samotności, bez światła, bez wody, bez jedzenia – mówi Anna Karczewska z Komendy Powiatowej Policji w Ostródzie.
Sąsiedzi z Idzbarka bez litości o gospodarzu
Z całego tego piekła ocalał tylko jeden pies. Wycieńczony, wychudzony, ale żywy. Kiedyś gospodarstwo tętniło życiem. Paweł M. odziedziczył je po ojcu, który doznał udaru. Wcześniej gospodarzył tu dziadek.
Był porządek, była robota. Ale Paweł? Zaczęło się picie, a potem wszystko się posypało. "Łapka" - bo tak go tu nazywamy - częściej stał pod sklepem niż przy zwierzętach.
– wspomina naszemu reporterowi mieszkaniec wsi.
Zarzuty dla gospodarza z Idzbarka
W chwili zatrzymania Paweł M. miał 1,2 promila alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu do 5 lat więzienia. Prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny, zakaz opieki nad zwierzętami i nakaz humanitarnego traktowania zwierząt.
W piątek (4 kwietnia) rano martwe zwierzęta zostały wyciągnięte z obór. Wrzucano je do specjalnego kontenera w maseczkach i kombinezonach. Cała akcja trwała kilka godzin. Koszty utylizacji pokryje gmina Ostróda. Na miejscu została tylko pustka, zgliszcza po dawnej gospodarce i jeden pies – świadek dramatu, który mieszkańcy Idzbarka zapamiętają na długo.
Bo to nie była obora. To była śmierć. O zgrozo, zatrzymany 33-letni Paweł M., dumnie nosił koszulkę, którą otrzymał z państwowej agencji - Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
CZYTAJ TEŻ: 21-latek zranił kota nożem. Wszystko się nagrało! Tak się tłumaczył
Polecany artykuł: