Pies uratował życie właściciela. Na grzybach pan Paweł utknął w bagnie

i

Autor: Tomasz Nowociński/SUper Express Pies uratował życie właściciela. Na grzybach pan Paweł utknął w bagnie.

Taki pies to skarb!

Pies uratował życie właściciela. Na grzybach pan Paweł utknął w bagnie! Całą noc spędził w lesie

Pan Paweł z Kalinowa pod Ełkiem (woj. warmińsko-mazurskie) nie może nachwalić się swojego psa, bo ten uratował mu życie. Mężczyzna wpadł do bagna, a kundelek najpierw wiernie mu towarzyszył, a następnie ruszył po pomoc. Niewinny wypad na grzyby mógł doprowadzić do tragedii.

Rolnik poszedł na grzyby. Pan Paweł utknął w bagnie. Pies uratował mu życie

Nie ma chyba lepszego momentu na przedstawienie tej historii niż, przypadający na 26 sierpnia, Międzynarodowy Dzień Psa. - Szczęście w nieszczęściu miał 30-latek, który poszedł na grzyby z psem i wpadł do bagna. Całą noc spędził w lesie wołając o pomoc. Krzyk mężczyzny usłyszeli dwaj nastolatkowie, którzy zadzwonili na numer alarmowy. W dotarciu do mężczyzny pomógł jego pies, który doprowadził policjantów do swojego pana - tak relacjonowała to zdarzenie policja. Funkcjonariusze zaprowadzili zziębniętego mężczyznę do radiowozu, tam go ogrzali, a następnie odwieźli do domu.

Pan Paweł jest rolnikiem. Feralnego dnia wybrał się ze swoim psem na grzyby. W pewnym momencie wpadł do bagna... w obawie o swojego czworonoga. - Moja suczka zerwała się ze smyczy, wystraszona przez jakiegoś zwierzaka. Pobiegłem za nią na bagna i wpadłem. W wodzie utopiłem wszystko, klucze od auta, telefon - opowiada pan Paweł w rozmowie z "Super Expressem". Nadchodziła noc. Mężczyzna postanowił spędzić czas do rana w lesie. Przy nim wiernie towarzyszył pies.

Po godzinie walki wyczołgałem wydostałem się z bagniska. Nie widziałem drogi powrotnej, wszędzie wokół były bagna. Postanowiłem spędzić noc w lesie, nazbierałem paproci, powtykałem pod mokre ubranie i przytulony do suczki czekałem do rana.

- opowiada pan Paweł.

Następnego dnia rano pies pobiegł do szukających policjantów pana Pawła, którego krzyki na bagnach usłyszało dwóch nastolatków. Mundurowi doprowadzeni do mężczyzny bezpiecznie wyprowadzili go z bagna, dali pić i jeść, a następnie odwieźli do domu.

- Niby zwykłe wyjście na grzyby, a mogło skończyć się tragicznie. W nocy było wtedy poniżej 10 stopni Celsjusza - wspomina feralny dzień pan Paweł.

QUIZ. Przysłowia ze zwierzętami. Orły zdobędą minimum 12/15

Pytanie 1 z 15
Zaczynamy! Kto harcuje, gdy nie ma kota?
Szkolenie psów ratowniczych z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Ochotniczej Straży Pożarnej z Orzecha

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki