Do wstrząsających wydarzeń doszło we wsi Napiwoda w województwie warmińsko-mazurskim, w nocy z 8 na 9 kwietnia 2023 roku, w okresie świąt wielkanocnych. 56-letni Piotr P. przygotowywał akurat uroczysty posiłek, który planował zjeść w tym wyjątkowym czasie. Mieszkał sam, w niedużym domu, więc nie potrzebował wiele. Chciał jednak spędzić święta zgodnie z tradycjami. Niespodziewanie ktoś postanowił go odwiedzić. Mężczyzna odpowiedział na głośne pukanie i otworzył drzwi, przed którymi stał jego 64-letni kuzyn, Wojciech K. Miał go namówić na przerwę od przygotowań i wspólne raczenie się napojami wysokoprocentowymi. Piotr P. zgodził się, ale wizyta jego kuzyna się przedłużała. Do 64-latka około godziny 20:00 zadzwoniła nawet jego córka, by zapytać, gdzie jest, co robi i kiedy wróci. To był ostatni telefon, który mężczyzna odebrał.
Panowie pili do późnych godzin. Starszy z nich nie chciał wyjść z domu Piotra, a atmosfera między nimi zaczęła się zagęszczać. Nagle mała sprzeczka urosła do rangi poważnej kłótni. To wtedy 56-latek chwycił za siekierę i uderzył swojego kuzyna. Najpierw w głowę, by go powalić. Gdy ten upadł na ziemię, zaczął go okładać – kopał, bił pięściami, w końcu użył ostrza, wbijając je w rękę i ramiona ofiary. Początkowo Piotr P. twierdził, że uderzał kuzyna butelką, ale w późniejszym procesie sądowym ustalenia ekspertów wykazały, że miał kłamać. Charakter stwierdzonych ran wskazał na to, że narzędziem zbrodni była siekiera.
Gdy 64-latek przestał stawiać opór, napastnik zostawił go zakrwawionego w przedpokoju. Dokończył jeszcze picie w samotności, kiedy jego kuzyn konał zaledwie kilkanaście kroków obok. Po wszystkim Piotr P. poszedł spać, jak gdyby nigdy nic. Z samego rana, po przebudzeniu, podszedł do swojej ofiary i zorientował się, że 64-latek nie żyje. Jego telefon nagle zaczął dzwonić, więc w panice go zniszczył. Postanowił także, że pozbędzie się zwłok swojego kuzyna. Szczegóły w wideo.
Więcej przerażających historii znajdziesz tutaj: Pokój Zbrodni.