W piątek (17 grudnia) wieczorem w Piszu policjant wracał do domu. Wchodząc do klatki schodowej swojego bloku minął sąsiada, który wychodził z dwoma chłopakami. Nieśli oni silnik elektryczny, wędkę z kołowrotkiem oraz prostownik samochodowy. Funkcjonariusz zorientował się, że to rzeczy jego i jego ojca, które przechowywali w piwnicy. Policjant zawrócił i zatrzymał trzy osoby. Na miejsce zdarzenia przyjechali kolejni policjanci, tym razem służbowo i ustalili, że wśród zatrzymanych jest 27-letni sąsiad zgłaszającego oraz dwóch nastolatków w wieku 14 i 16 lat. Najstarszy z nich kategorycznie zaprzeczał, aby okradł piwnicę sąsiada. Twierdził, że wraz z kolegami sprzątał swoją komórkę. Został zatrzymany do czasu wyjaśnienia sprawy.
Polecany artykuł:
Kryminalni ustalili, że przestępstwa tego dokonał zatrzymany 27-latek. - Mężczyzna sprzątał swoje pomieszczenie i wpadł na pomysł, że wyrwie drewnianą dyktę zabezpieczającą w drzwiach wejściowych do piwnicy sąsiada i sprawdzi, co w niej przechowuje. Kiedy zobaczył, że są tam rzeczy, które można sprzedać w lombardzie, postanowił je ukraść - mówi nadkom. Anna Szypczyńska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Piszu. W międzyczasie przyszli do niego nastoletni znajomi, których poprosił o pomoc w sprzątaniu. Powiedział im, że chce pozbyć się niepotrzebnych rzeczy.
Zatrzymany mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem do piwnicy skąd zabrał silnik elektryczny, wędkę z kołowrotkiem oraz prostownik samochodowy o łącznej wartości 1450 zł. Nie kwestionował już swojej winy. Powiedział jedynie, że zrobił to, bo chciał w szybki i prosty sposób zarobić "parę groszy". Dodał też, że dwóch nastolatków nie miało pojęcia, że te rzeczy są kradzione. Pomagali mu jedynie w sprzątaniu jego piwnicy. Za dokonanie kradzieży z włamaniem 27-latkowi grozi kara nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Polecany artykuł: