Jezioro Gil Mały. Poszukiwania wędkarza, pod którym załamał się lód
Do tragedii doszło w piątek, 16 grudnia, około godz. 15. Dwaj wędkarze wybrali się na ryby na zamarznięte niedawno jezioro Gil Mały w gminie Miłomłyn pod Ostródą. Łowili kilkadziesiąt metrów od siebie, w odległości ok. 100 metrów od brzegu. W pewnym momencie jeden z mężczyzn zobaczył, że pod jego kolegą załamał się lód. - Widać było tylko głowę, potem mężczyzna zniknął pod taflą lodu. Wędkarz, który to widział, próbował sam ratować tonącego i jednocześnie natychmiast wezwał pomoc – mówi podkom. Michał Przybyłek z policji w Ostródzie.
Zaraz po zgłoszeniu wszczęto akcję ratunkową. W piątek (16 grudnia) pod wieczór poszukiwania trzeba było przerwać z powodu zapadającego zmroku.
W sobotę, 17 grudnia, przed południem akcja poszukiwawcza została wznowiona. Do strażackich nurków z Ostródy dołączyła specjalistyczna grupa ratownictwa wodnego z Olsztyna wyposażona w tzw. sonar dookólny, którego można użyć pod lodem. Takie urządzenie nie wymaga holowania pod wodą za płynącą łodzią, jak typowe sonary. Można je opuścić na dno i skanować obszar dookoła.
Akcja odbywa się trudnych warunkach. Lód jest cienki i kruchy. Nurków i sprzęt trzeba było przetransportować po nim przy pomocy sań lodowych.
- Jezioro nie jest głębokie, ma w tym miejscu 3-5 metrów, natomiast jest zamulone, a dno bogate w roślinność. Widoczność pod wodą jest prawie zerowa. Nurkowie, którzy prowadzą poszukiwania pod powierzchnią lodu, przemieszczają się po omacku – mówi mł. bryg. Marcin Wiśniewski z ostródzkiej straży pożarnej.
Policja zna tożsamość zaginionego 63-latka. To mieszkaniec powiatu ostródzkiego.