Strzelił Tomkowi prosto w serce!

i

Autor: SUPER EXPRESS - Chciałam tylko, aby policja uspokoiła Tomka, a oni go zastrzelili, w pokoju były dzieci, jak strzelili mu prosto w serce - komentuje Elżbieta S., partnerka Tomasza N., zastrzelonego przez policjanta.

Policjant zastrzelił 32-latka. Narzeczona w rozpaczy: "Strzelił Tomkowi prosto w serce!"

W Wydminach (woj. warmińsko-mazurskie) policjant użył broni wobec agresywnego mężczyzny. Niestety, strzał okazał się śmiertelny. 32-latek zmarł. Wszystko wydarzyło się na oczach dzieci i jego partnerki. - Chciałam tylko, aby policja uspokoiła Tomka, a oni go zastrzelili. W pokoju były dzieci, jak strzelili mu prosto w serce - rozpacza Elżbieta S., partnerka zabitego Tomasza N.

Do zdarzenia doszło w nocy (16 grudnia) w miejscowości Wydminy niedaleko Giżycka. Jak mówi nam st. asp. Iwona Chruścińska z giżyckiej policji, mundurowych wezwała na miejsce 37-letnia kobieta. - Przyznała, że 32-letni mężczyzna jest agresywny wobec niej i trojga dzieci w wieku: 1 rok oraz 9 i 17 lat - mówi Chruścińska. Policyjny patrol przyjechał na miejsce zgłoszenia. Mężczyzna jednak nie chciał się uspokoić. Mundurowi z Giżycka stwierdzili, że 32-latek "swoim zachowaniem zmusił funkcjonariuszy do użycia wobec niego środków przymusu bezpośredniego i broni". Tomasz N. był na tyle rozjuszony, że zaatakował policjantów. Dusił nawet interweniującą policjantkę. W pewnym momencie jeden z policjantów i wyciągnął broń i strzelił do Tomasza N. Strzał, niestety, okazał się być śmiertelny. Mężczyzna zmarł.

"Strzelił Tomkowi prosto w serce!". Policjant zastrzelił 32-latka. Zobacz zdjęcia

Narzeczona Tomasza N. "Policjant mnie przeprosił"

Wkrótce na miejscu domowej awantury policjantów było znacznie więcej. Na miejsce skierowana została grupa dochodzeniowo-śledcza, technicy kryminalistyki, policjanci z Wydziału Kontroli KWP w Olsztynie i policyjni psychologowie, którzy mieli zająć się trojgiem dzieci oraz partnerką Tomasza N. Służby pracował pod nadzorem prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Giżycku. Z kolei Komendant Główny Policji na miejsce skierował oficerów Biura Kontroli KGP.

O całej sytuacji opowiada nam pani Elżbieta, narzeczona Tomasza N. - Około godziny 4:00 Tomek źle się zachowywał - mówi pani Ela. Kobieta zawiadomiła policję, wiedząc, że Tomasz N. bał się policyjnych wizyt. Kobieta opowiada dalej: - Kiedy przyjechali na miejsce, od razu chcieli go aresztować, a on się im opierał, użyli gazu i nie czekając aż zacznie działać, rzucili go na łóżko.

Tomasz N. nadal nie potrafił się opanować. - Wtedy policjant wyciągnął broń i kazał mu się uspokoić, kiedy to nie skutkowało padł strzał. Rykoszet zranił też policjantkę, aż strach pomyśleć jak by trafili moje dzieci - dodaje kobieta.

- Wystarczyło, żeby użyli pałki lub paralizatora. Po wszystkim policjant przeprosił mnie, że zastrzelił mojego narzeczonego - kończy zrozpaczona pani Elżbieta.

Śledztwo ws. śmierci Tomasza N. Czy policjant przekroczył uprawnienia?

W poniedziałek, 20 grudnia, Prokurator Okręgowy w Olsztynie wszczął śledztwo w sprawie interwencji policji w Wydminach, gdzie miało dojść do przekroczenia uprawnień przez policjanta. Na skutek postrzału z policyjnej broni zginął Tomasz N. Jak informuje rzecznik prasowy olsztyńskiej prokuratury Krzysztof Stodolny, postępowanie zostało przejęte z Prokuratury Rejonowej w Giżycku. - Jak wynika ze wstępnych czynności procesowych prowadzonych na miejscu zdarzenia, w nocy 16 grudnia 2021 r. na interwencję do mieszkania położonego w Wydminach zostali wezwani przez kobietę funkcjonariusze policji, gdyż konkubent wzywającej, miał się dopuszczać wobec niej przemocy fizycznej - mówi Stodolny. Podczas interwencji policjant oddał jeden strzał z broni służbowej, który trafił mężczyznę w klatkę piersiową, powodując jego zgon. Wszystkie okoliczności dotyczące przedmiotowej interwencji, jak też zasadność użycia broni przez policjanta, będą wyjaśniane w toku śledztwa.

Sonda
Czy masz zaufanie do policji?
Grób policjantki, która zabiła siebie i dziecko

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają