Policjant strzelił Tomaszowi prosto w serce. Tragiczny finał interwencji

i

Autor: Super Express

Tragiczna interwencja

Policjant zastrzelił Tomasza. W mieszkaniu były jego dzieci. Sąd zdecydował

2024-06-21 7:47

W Wydminach (woj. warmińsko-mazurskie) policjant Mateusz C. wraz z koleżanką interweniował wobec Tomasza N. W pewnym momencie funkcjonariusz strzelił do agresora. Kula trafiła prosto w serce, 32-latek zmarł. Giżycki sąd rejonowy właśnie odroczył do września proces Mateusza C.

Giżycko. Proces policjanta. Mateusz C. śmiertelnie postrzelił mężczyznę

Proces policjanta Mateusza C. trwa od września 2023 r. przed Sądem Rejonowym w Giżycku. Odbyło się już sześć rozpraw. W czwartek (20 czerwca) sąd przesłuchał m.in. biegłego specjalizującego się w taktyce i technice interwencji w zakresie samoobrony i środków przymusu bezpośredniego. – Złożył on obszerną opinię uzupełniającą – poinformował sędzia Adam Barczak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie. Dodał, że strony złożyły "liczne wnioski dowodowe, w tym o dopuszczenie dowodów z nowych opinii biegłych sądowych". – W związku z koniecznością podjęcia przez sąd decyzji, co do złożonych wniosków, sprawę odroczono – poinformował Barczak. W poniższej galerii zdjęcia z procesu.

Tragiczna interwencja w Wydminach. Agresor śmiertelnie postrzelony przez policjanta

Policjant z ośmioletnim doświadczeniem Mateusz C. jest oskarżony o niedopełnienie obowiązków służbowych i przekroczenie uprawnień, nieumyślne spowodowanie śmierci mężczyzny i zranienie policjantki oraz narażenie czworga innych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Feralna interwencja miała miejsce 16 grudnia 2021 r. w Wydminach, gdzie policjant z partnerką z patrolu interweniował w sprawie awantury domowej, która wszczął pijany Tomasz N. W domu oprócz agresora przebywała jego partnerka i troje dzieci. Już po wejściu na klatkę schodową policjanci usłyszeli krzyki, mężczyzna był głośny i agresywny.

Mateusz C. postanowił skuć agresora kajdankami. Najpierw próbował używać chwytów obezwładniających. Tomasz N. cały czas podnosił ręce do góry i wyrywał się, policjant wydobył więc broń z kabury, odbezpieczył ją i wymierzył w kierunku Tomasza N., krzycząc, aby ten się uspokoił. To również nie pomogło. Policjant schował broń do kabury i użył gazu pieprzowego. Po tym zabiegu Tomasz N. nadal stawiał opór i nie pozwalał na założenie kajdanek.

Co więcej, Tomasz N. próbował uciec z mieszkania. Między nim i dwojgiem policjantów wywiązała się szarpanina. Cała trójka przewróciła się na łóżko. Wówczas Mateusz C. z bardzo bliskiej odległości oddał strzał w kierunku Tomasza N. Kula trafiła go w klatkę piersiową, powodując rozległe obrażenia wewnętrzne i śmierć mężczyzny. Ten sam pocisk, po przelocie przez ciało Tomasza N., zranił jednocześnie w okolice lewego nadgarstka towarzyszącą oskarżonemu policjantkę.

Policjant nie przyznaje się do winy

Prokurator przyjął, że Mateusz C. jako funkcjonariusz policji nie dopełnił obowiązków i przekroczył swoje uprawnienia poprzez nieuzasadnione użycie broni palnej. Jego błędy miały polegać na tym, że m.in. nie poinformował Tomasza N. o konsekwencjach niestosowania się do poleceń policjantów, w tym o prawie do użycia środków przymusu bezpośredniego. Prokuratura uznała także, że Mateusz C. powinien wyprowadzić partnerkę Tomasza N. i dzieci do bezpiecznego pomieszczenia. W ocenie prokuratury policjant niedostatecznie ocenił stopień i skalę występującego zagrożenia i ryzyka. Policjant złożył w tej sprawie wyjaśnienia, nie przyznaje się do winy.

Ostatnie pożegnanie zakatowanego Marcina z Jastrzębia Zdroju

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki