Cichoń: "Nie dało się jechać". Ktoś poluzował śruby w kole posła PO?
- To stało się pod Nidzicą, 13 czerwca w drodze do Warszawy - wspomina poseł Janusz Cichoń w rozmowie z "Super Expressem". - Nagle moim autem zatelepało tak, że nie dało się jechać. Zjechałem na pobocze i wezwałem pomoc drogową - wyjaśnia Cichoń. Przybyły na miejsce ratownik drogowy obszedł samochód i od razu wiedział, co się stało. W tylnym kole vw należącego do posła Cichonia brakowało dwóch z pięciu śrub, a pozostałe trzy były mocno poluzowane. - Powiedział, że gdybym pojechał dalej nie wzywając pomocy, koło by odpadło i mogło dojść do tragicznego w skutkach wypadku - relacjonuje poseł Platformy Obywatelskiej.
To nie mógł być przypadek, bo jak sam poseł mówi, przejechał autem po ostatniej naprawie ponad sześć tysięcy kilometrów i nie było mowy, że śruby same się poluzowały i odpadły. Ktoś najwidoczniej zabrał dwie śruby, a resztę poluzował. - To nie był przypadek, więc zawiadomiłem policję. Ci przez telefon mnie przesłuchali i miesiąc później wysłali pismo, odmawiając wszczęcia śledztwa uzasadniając krótko „braku znamion czynu zabronionego" - wyjaśnia poseł Cichoń.
Co na to policja? - Zebrany materiał dowodowy został przesłany do Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe. Prokurator zdecydował o zatwierdzeniu postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia - powiedział w rozmowie z naszym reporterem mł. asp. Andrzej Jurkun z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Polecany artykuł: