Do tego bardzo groźnego zdarzenia doszło nocą z wtorku na środę (10/11 grudnia) w Piszu. Wtedy to przy ul. Jagiełły wybuchł pożar. W działaniach ratowniczych wzięło udział 5 zastępów straży pożarnej z JRG Pisz, OSP Liski, OSP Wiartel, OSP Hejdyk oraz podnośnik. Na szczęście nikomu nic się nie stało. W chwili pożaru w budynku były 3 osoby, które ewakuowały się jeszcze przed przyjazdem służb. Zniszczone zostały dwa budynki, w tym pustostan i budynek mieszkalny.
- Wykonując czynności w sprawie pożaru piscy kryminalni zatrzymali 32-letniego mieszkańca Pisza, podejrzanego o dokonanie tego zniszczenia mienia - mówi Anna Szypczyńska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Piszu. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Polecany artykuł:
Na podstawie zebranego materiału dowodowego śledczy ustalili, że zatrzymany wrzucił petardę do pustostanu, czym najprawdopodobniej wzniecił pożar. Tłumaczenia podpalacza były skandaliczne. Funkcjonariuszom powiedział, że chciał w ten sposób „sprawdzić jaki będzie hałas, jak ona wystrzeli”.
- Mężczyzna wiedział, że w budynku tym nie ma żadnych osób. Pożar objął jednak swoim zasięgiem także bliźniaczy zamieszkały budynek - komentuje Anna Szypczyńska. Na szczęście jego lokatorzy w porę go opuścili, dzięki czemu nikt nie odniósł obrażeń. Niestety nie udało uratować się ich mienia. Straty jakie powstały w wyniku pożaru oszacowane zostały na kwotę 600 tysięcy złotych.
Polecany artykuł:
Mieszkaniec Pisza usłyszał zarzut zniszczenia mienia. Decyzją sądu 32-latek został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. W sprawie tej prowadzone jest śledztwo. Za popełnienie przestępstwa zniszczenia mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. W tym przypadku jest ona zaostrzona z uwagi na zniszczenie mienia znacznej wartości. Oznacza to, że 32-latkowi grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.