
Spis treści
- Pożar trzcinowiska. Strażacy znaleźli ciało mężczyzny
- Jeden z robotników uciekł z miejsca pożaru
- Nie powiedział strażakom o koledze. Chwilę później Krzysztof już nie żył
- Zarzuty dla podejrzanych
Pożar trzcinowiska. Strażacy znaleźli ciało mężczyzny
31 marca giżycka prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci mężczyzny w wyniku podpalenia trzcin nad jeziorem Dargin. Do tragedii doszło 29 marca 2025 r. w miejscowości Harsz. Prokurator przedstawił zarzuty dwóm mężczyznom: 47-letniemu Mirosławowi C. i 77-letniemu Henrykowi S. Jak informuje rzecznik olsztyńskiej prokuratury okręgowej, dotyczą one „narażenia pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślne spowodowanie jego śmierci.” Mirosław C. i Henryk S. mają policyjny dozór.
Przypomnijmy, że w miniony weekend (29 marca) w miejscowości Harsz nad jeziorem Dargin doszło do pożaru trzcinowiska oraz pobliskich krzaków i traw. Na miejsce udali się strażacy, którzy natknęli się na ciało Krzysztofa D. podczas prowadzenia akcji.
Jeden z robotników uciekł z miejsca pożaru
Okazało się, że Krzysztof D. razem z Mirosławem C. mieli prowadzić nad jeziorem prace porządkowe, m.in. wycinkę. Nadzór nad tymi pracami sprawował Henryk S. W śledztwie ustalono, że Mirosław C. podpalił trawy i gałęzie, po czym ogień szybko rozprzestrzenił się i przeniósł na pobliskie trzcinowisko. Krzysztof D. i Henryk S. próbowali ugasić ogień.
Mirosław C. natomiast widząc rozprzestrzeniający się pożar oddalił się z miejsca zdarzenia. Miał świadomość, iż pozostali dwaj mężczyźni pozostali na miejscu próbując walczyć z ogniem.
– informuje prok. Daniel Brodowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Nie powiedział strażakom o koledze. Chwilę później Krzysztof już nie żył
Henryk S. wiedząc, że nie będzie w stanie ugasić ognia, wezwał strażaków. Co więcej, pozostawił Krzysztofa D. samego na miejscu pożaru.
Nie poinformował jednak dyspozytora, iż na miejscu znajduje się Krzysztof D. Nie przekazał tego również strażakom OSP, którzy jako pierwsi pojawili się na miejscu zdarzenia i podjęli czynności gaśnicze.
– wyjaśnia prokurator Brodowski. Po zakończeniu akcji gaśniczej na działce znaleziono ciało Krzysztofa D.
Zarzuty dla podejrzanych
Mirosławowi C. prokurator zarzucił umyślne dokonanie podpalenia gałęzi i traw, narażając Krzysztofa D. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, po czym oddalił się z miejsca pożaru. C. grozi do pięciu lat więzienia. Mirosław C. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia, które w części korespondują z ustalonym stanem faktycznym.
Henrykowi S., kierownikowi karczowiska, prokurator przedstawił zarzut, iż będąc odpowiedzialnym za wykonywane na działce prace, zlecił pokrzywdzonemu gaszenie pożaru, a następnie informując o zdarzeniu służby ratownicze, nie przekazał informacji o zagrożeniu życia i zdrowia pokrzywdzonego, co spowodowało skierowanie na miejsce zdarzenia ograniczonych sił Straży Pożarnej, narażając tym samym Krzysztofa D. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Henryk S. przesłuchany w charakterze podejrzanego częściowo przyznał się do zarzucanych czynów.
Śledztwo jest w toku.