Prawie 50 krów z gospodarstwa pod Piszem nie żyje. Odchody sięgały im do szyi
Trudno uwierzyć, w jakich warunkach zginęło 46 krów z gospodarstwa pod Piszem - w czwartek, 29 grudnia, ruszył proces ludzi, którzy mieli się nimi opiekować, podaje PAP. Ewa P. i jej syn Wojciech usłyszeli zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad stadem zwierząt liczącym co najmniej 90 sztuk, do czego obydwoje się przyznali. Katorga bydła trwała od września 2021 r. do 19 sierpnia 2022 r., kiedy to do Powiatowego Lekarza Weterynarii w Piszu wpłynął anonimowy telefon dotyczący koszmaru, jaki miał spotkać krowy. Na miejscu ujawniono, że zwierzęta stały po szyję we własnych odchodach, lecz to nie wszystko, co je spotkało ze strony rolników.
- Traktowali zwierzęta w niehumanitarny sposób, nie zapewniając im opieki weterynaryjnej i pielęgnacyjnej. Utrzymywali je bez dostępu do odpowiedniej karmy i bez stałego dostępu do wody, w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa oraz w warunkach uniemożliwiający im odpoczynek. Następstwem szeregu zaniedbań ze strony oskarżonych była śmierć co najmniej 46 zwierząt, w tym cieląt - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie Adam Barczak, którego cytuje PAP.
Kolejna rozprawa dotycząca śmierci krów pod Piszem odbędzie się 6 lutego.